
Kiedy pochodzący z Polski kompozytor Abel Korzeniowski wyruszył podbić Hollywood, straciliśmy bardzo dobrego twórcę. Napisał niewiele, ale już był bardzo kojarzony i rozpoznawalny („Duże zwierzę”, „Anioł w Krakowie”, „Pogoda na jutro”). Ale początki nie były wcale łatwe, bo zaczął od pisania do bardziej kameralnych filmów. Jednym z nich była animacja SF „Terra” – historia podboju tytułowej planety, gdzie mieszkają pokojowo nastawieni kosmici przez Ziemian, którzy potrzebują miejsca do zamieszkania oraz surowców. Kojarzy wam się z „Avatarem”? Mnie też, choć nie widziałem tego filmu.

A jak brzmi sama muzyka? Jednym słowem – epicko, a zarazem z etnicznymi wstawkami i klasycznie. Jest orkiestra, są chóry, więc czego trzeba więcej? Kompozycji, a te są piekielnie dobre, zaś suspens też jest budowany dość klasycznymi środkami (szybkie smyczki, rozciągające się dęciaki i perkusja w „Hijacking the Ship”). Nie brakuje też chórów (m.in. „Mala Finds Father”), zaś wyczuwalna jest inspiracja m.in. Jamesem Hornerem, głównie w utworach z wojną w tle („War Begins”, „Battle”) z podniosłymi dęciakami, werblami i etnicznie brzmiącą perkusją. Z kolei tematy poświęcone tytułowej planecie są bardzo delikatne, wręcz baśniowe. Wystarczy posłuchać choćby „Flying with Whales”, gdzie dominują harfa, flety i delikatne chórki. Później wyraźniejsze są smyczki, kotły i perkusja. Podobnie jest w „Life on Terra/First Strike”, gdzie bardzo delikatny początek (flet, klarnet, chór, harfa, smyczki) w połowie zostają zastąpione werblami, nerwowymi smyczkami i ciągnącymi się dęciakami. Równie zaskakujące są dwa krótkie tematy – „Oxygen Test” z różnego rodzaju dzwonkami, cymbałkami i delikatną elektroniką oraz etniczne „Ceremony of Life”.
Mógłbym jeszcze tak się rozpisywać na temat tego soundtracku, ale powiem tylko tyle: Korzeniowski po raz kolejny pokazał poziom, świetny warsztat oraz kreatywność. Można wręcz stwierdzić, że taka muzyka praktycznie zanika. Świetnie to brzmi, po prostu.
8/10
Radosław Ostrowski
