Sabotaż

Barry Kent pracuje w fabryce produkującej samoloty wojskowe. W trakcie lanchu dochodzi do eksplozji. Jeden z pracowników zginął, próbując ugasić pożar. Policja ustala, że to był sabotaż, zaś gaśnica zawierała benzynę. Kent ucieka i próbuje znaleźć prawdziwego sprawcę – Franka Fraya, który ulotnił się po zdarzeniu.

sabotaz1

Ulubiony motyw Alfreda Hitchcocka, czyli niewinny człowiek ucieka przed policją i próbuje na własną rękę ustalić, kto go wrobił w zbrodnię, której nie popełnił. Jest też kobieta, które wbrew jego woli zostanie wplątana w całą grubą intrygę, duży spisek. Jednak reżyserowi udaje się utrzymać w zainteresowaniu i napięciu, choć wszystko wydaje się odrobinkę naciągane (ale to nie przeszkadza) aż do samego finału w środku Statuy Wolności. Nie brakuje zaskoczenia (Soda City), ale jest jedna rzecz mocno przeszkadzająca – patos. Jest aż za dużo podniosłych dialogów o sprawiedliwości i Ameryce, co może wtedy było potrzebne (1942 r.), ale teraz tylko przeszkadza i drażni, nawet humor nie jest w stanie tego rozbroić. Na szczęście to jedyna poważna wada.

sabotaz2

Całość zagrana jest naprawdę dobrze – nie wybitnie, genialnie, po prostu dobrze. Robert Cummings zgrabnie poradził sobie z rolą zaszczutego i ostatniego sprawiedliwego, zaś partnerująca Priscilla Lane równie udźwignęła swoją postać – trochę naiwną kobietę. Oboje razem tworzą dość intrygującą parę. Drugi plan jest bardzo solidny i trudno tu kogokolwiek wyróżnić.

Kolejny kawał dobrego filmu Hitcha w kryminalny wydaniu. Gdyby nie ten patos, to ocena byłaby wyższa. A tak jest tylko dobrze.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz