Airbag – The Greatest Show on Earth

The_Greatest_Show_on_Earth

Zespół Airbag z regularnością co dwa lata nagrywa nowy album. Więc zgodnie z tą logiką, w tym roku musiał pojawić się ich trzeci album. Jak więc wygląda „Największe show na Ziemi”?

I tak jak przy poprzednich albumach utworów jest niewiele (raptem sześć), ale za to są długie i wciągające. Jednak tutaj jest troszeczkę inaczej. Zaczyna się elektronicznym intrem („Surveillance part I”), a dalej to mamy wszystko, co wcześniej: zmiany tempa, mocne solowe riffy oraz przestrzenną elektronikę. Choć mam wrażenie, że tutaj dopiero obydwa te instrumenty się uzupełniają i tworzą pewna symbiozę. Ale jedno też się nie zmieniło: kompozycje są naprawdę piękne i czarujące, co słychać zarówno w „Redemption” (w drugiej połowie naprawdę gitara wymiata, a pod koniec swoje dodaje jeszcze perkusja), bardziej stonowanym „Silence Grows” (ale tylko na początku by gitara eksplodowała i ustąpiła klawiszom, zaś pod koniec znów wraca do gry, wręcz „płaczliwa”) . Jednak zespół wspina się na wyżyny wrażliwości pokazują w wielkich (nie chodzi tu tylko o czas trwania): „Call Me Back” (w połowie pojawiają się delikatne dźwięki elektroniczne oraz chórki) oraz „Surveillence (part 2-3)” – tego słowa nie są w stanie opisać. I choć nadal czuć inspiracje wielkimi klasykami jak Pink Floyd, Norwegowie pływają tu jak ryba w wodzie i powoli zaczynają wyrabiać swoje własne brzmienie.

Wokal tak jak wcześniej jest tylko tłem dla popisów muzycznych gitarzysty i klawiszowca, choć sekcja rytmiczna też daje wiele od siebie (tytułowy utwór czy „Surveillence part 2-3”). Jednak wszyscy na swoich stanowiskach wypadają więcej niż bardzo dobrze.

Powiem wam krótko: musicie mieć tą płytę.

9,5/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz