

Na następny album zespołu trzeba było poczekać cztery lata. I znów to była płyta koncertowa, nagrana w studiu im. Agnieszki Osieckiej. Ale tym razem panowie postanowili się zmierzyć z piosenkami Wojciecha Młynarskiego. Czy wyszło to tak dobrze jak w przypadku piosenek Osieckiej?
Jeśli zaś chodzi o dobór piosenek, mamy tutaj zarówno wielkie hity jak i trochę mniej znane piosenki oraz polskie teksty zagranicznych hitów („Idź swoją drogą”, które zaczyna płytę bazuje na akustycznej gitarze, bębenkach i akordeonie). I znów muzycy ubarwili utwory po swojemu, dodając odrobinę smutku („Tak jak malował pan Chagal”) i ocierając się klimatem wschodnim („Piosenka Wanki Morozowa” z ładnymi klawiszami, gitarą brzmiąca jak balałajka oraz szybkim tempem czy jeszcze szybszy „Moskwa-Odessa” z mocniejszym wokalem Nowaka oraz bluesowym kontrabasem), zaś publika reaguje bardzo entuzjastycznie. Nie brakuje jak zawsze lekkości (jazzujące „Jesteśmy na wczasach”, gdzie sam Młynarski wypowiada to zdanie: „Panno Krysiu, kocham panią”, a gitara, z klawiszami tworzą ładny klimat, „Absolutnie” z duetem gitara-akordeon czy „Bynajmniej” śpiewane także przez Jarka Trelińskiego). Jednak nie brakuje też odrobiny goryczy („Polska miłość” czy „Jeszcze gramy w zielone”), co moim zdaniem wychodzi na plus, wyłuskując nowe znaczenia piosenek Młynarskiego.
Nowak potwierdza swoją klasę jako wokalista, a teksty to sprawa nie podlegająca dyskusji, gdzie nie brakuje humoru i refleksji – tak już się nie pisze.
Raz Dwa Trzy drugi raz zmierzył się z cudzym materiałem i znowu wyszedł z tego starcia z obronną ręką. Naprawdę godny uwagi materiał. I tak powoli zbliżamy się do ostatniego albumu.
8,5/10
Radosław Ostrowski
