Mark Knopfler – Comfort and Joy

Comfort_And_Joy

Współpraca Marka Knopflera z reżyserem Billem Forsythem tak bardzo się spodobała, że reżyser zaprosił muzyka do ponownej kolaboracji. Film „Komfort i radość” to już zapomniana historia młodego DJa, który wplątany zostaje w wojnę między dwiema rodzinami produkującymi lody. Jednak nie jest to stricte muzyka filmowa.

knopflerBo tak naprawdę Knopfler napisał raptem trzy utwory specjalnie dla filmu. Cała reszta (album wydany przez Vertigo zawiera 18 utworów) to piosenki, częściowo nagrane z Dire Straits. I jest to delikatne rockowe granie, które miejscami polane jest country („Camerado” ze skrzypcami i steel guitar), czasami skręca w bluesa („Badges, Posters, Steakers, T-S” z rytmicznym kontrabasem i fortepianem), mocniejszych uderzen (początek „What’s the Matter Baby” z silniejszą perkusją i klawiszami). Zaś sama gitara Knopflera jest naprawdę cudna, gra lekko i przyjemnie, co pokazuje choćby w instrumentalnym „Atlantis” czy „Crazy Train”. Piosenki po prostu wpadają w ucho i tworzą dość intrygującą mieszankę.

Jednak najbardziej interesujące i najważniejsze dla nas są trzy ostatnie utwory, czyli kompozycje napisane specjalnie do filmu. A tą zaczyna „A Fistful of Ice Cream” – bardzo delikatnie grające klawisze oraz gitara z mandolina tworzą bardzo specyficzny „włoski” klimat. Liryczniej brzmi „Comfort”, co jest zasługą saksofonu Chrisa White’a – mocnego i bardzo poruszającego. A całość kończy szybki „Joy” z bluesowym kontrabasem, pięknym saksofonem współgrającym z gitarą elektryczną. I z każdą sekunda przyśpiesza. Piękna nuta.

Ta dziwaczna mieszanka poza filmem brzmi bardzo dobrze i mogłaby się znaleźć na solowym albumie Knopflera bez problemów. Bardzo przyjemna i ładna muzyka – tyle.

7,5/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz