

Ten kwartet od początku lat 90-tych konsekwentnie gra bluesa, do tej pory nagrał 13 płyt. Kalifornijski kwartet nie próżnował i nagrał 15 album, który ma to, co w bluesie być powinno: mocne uderzenia perkusji, chwytliwe melodie, „surowe” riffy gitarowe oraz mocny, choć trochę „nieczysty” wokal Todda Parka Mohra.
Tych jedenaście piosenek ma dość umiarkowane tempo – ani wolne, ani szybkie. Gitarka brzmi miejscami bardzo delikatnie (tytułowy numer), a raz bardzo surowo i zadziornie (pachnący latami 70. „We Won’t Go Back” czy „Seven State Lines”). Nie zabrakło też skrętu w reggae (gitara i bębenki w „Fear Greed and Ignorance”) oraz bardziej folkowego sznytu („Hubert’s Dream”). Teksty bardzo proste, ale jednocześnie skomplikowane. Niby nic zaskakującego, ale to naprawdę dobre, chwytliwe i przyjemne granie. Tyle i nie więcej, nie mniej.
Radosław Ostrowski
