

Niemiecki zespół RPWL rusza do natarcia. Ledwo wyszła płyta koncertowa, a już wydany został nowy studyjny album. I znów jest to concept-album, tym razem skupiającym się na postaci Giuseppe Garibaldiego.
Zespół brzmi tak jak zazwyczaj i nie wymyśla niczego nowego. Jest to nadal bardzo klimatyczne, progresywne brzmienie czerpiące z Pink Floyd. I to słychać już w otwierającym całość instrumentalnym „Revelation” ze „strzelającą” elektroniką, mocnymi uderzeniami perkusji i gitary oraz Hammondami w tle. Poza jednak muzyką słychać też krzyki, strzały czy marszowe kroki – innymi słowy to, co w przypadku wojny brzmieć powinno. Marszowe „Swords and Guns” jest mocniejsze i bardziej agresywne (poza delikatnymi refrenami z klawiszami), a wybija się najbardziej bas oraz klawisze pod koniec. Krótsze, ale mroczniejsze jest „A Clear Cut Line” ze wstawkami elektronicznymi oraz wplecionymi słowami po włosku. Tytułowy utwór ma potencjał, by stać się radiowym hitem, podobnie „Perfect Day”. „Hide and Seek” z akustycznym wstępem, którym potem zostaje zmieniony w kakonadę perkusji, gitary i klawiszy (w drugiej połowie szaleją klawisze). „Disbelief” bardziej skręca w stronę mięsistego bluesa (ta gitara!!!), a zwrotki sa recytowane niż śpiewane, zas wyciszenie przynosi „Midguided Tonight” z ładna gitarą, Hammondami i spokojną perkusją oraz pojawiający się w wersji deluxe „Still Asleep”. Najmocniejsze pozostawili na sam koniec – „The Attack” to bardzo epicki i dynamiczny killer, zmocnymi uderzeniami perkusji oraz bardzo mocnym basem, a na finał dostajemy wyciszające „A New Dawn” z gitara akustyczną.
Nadal słychać tutaj inspiracje Pink Floyd (głównie przez grę gitary Kalle Walnera), także wokal Yogi Langa w paru miejscach przypomina Davida Gilmoura, jednak nie jest to w żadnym wypadku wada, a zespół jest bardzo mocno zgraną paczką. „Wanted” tylko potwierdza, że potrafią świetnie grać, tworzyć poruszające melodie oraz pisać naprawdę dobre teksty. Tu wszystko jest na swoim miejscu i gra naprawdę świetnie.
8/10
Radosław Ostrowski
