

Ten zespół pod wodzą pochodzącej z Memphis Robin McKelle gra stare utwory, utrzymując je w stylistyce rhythm’n’bluesa i jazzu. Nie inaczej jest w przypadku „Heart of Memphis”.
Więc nie zabrakło tutaj dęciaków, gitary i Hammonda. Jeśli chodzi o energię i instrumentarium skojarzyło mi się to z Blues Brothers jak i z ostatnią płyta Natu (Natalii Przybysz) – jest szybko i dynamicznie („Don’t Let Me Be Misunderstood” ze świetnymi klawiszami), ale i nawet w spokojniejszych momentach czuć sznyt i luz jak w „Control Yourself” ze smyczkami w tle czy pachnącym lekko country „Forgetting You”. Feeling jest mocno wyczuwalny, a oldskulowy klimat powoduje, że słucha się tego zaskakująco przyjemnie i nastrojowo jak w tytułowym utworze czy „Like a River”. W zasadzie rozpisywanie się na każdy utwór mija się z celem, ale nie czuć tutaj nudy, monotonii, jedynie oldskulowość. Także wokal jest mocno staroświecki i elegancki, świetny zgrany z muzyką.
Więc jeśli chcecie przeżyć podróż w czasie, „Serce Memphis” będzie idealną propozycją dla was. To dobra, bezpretensjonalna płyta, z muzyką jakiej się już nie gra.
7/10
Radosław Ostrowski
