

Tribute albumy są czymś normalnym w środowisku muzycznym oraz pretekstem do zbicia kasy. Zazwyczaj zatrudnia się najpopularniejsze i najbardziej znane zespoły, by na swoją modłę zagrany utwory z repertuaru osoby dedykowanej. Więc doprecyzujmy o kogo chodzi. Utwory pochodzą z repertuaru zmarłego w 2010 roku Ronniego Jamesa Dio – wokalisty thrash metalowego znanego z takich grup jak Dio, Rainbow czy Black Sabbath.
A żeby było jeszcze ciekawiej dochód ze sprzedaży płyty zostanie przekazany fundacji, wspierającej badania przeciwko chorobom nowotworowym, założonej przez wdowę po muzyku, Wendy Dio. Moja nieznajomość oryginałów działa na moją niekorzyść, ale jedno jest bezsprzeczne – jest głośno, ostro i bardzo agresywnie. Ale czy może być inaczej, jeśli na jednej płycie pojawiają się takie kapele jak Antrax, Motorhead, Metallica czy Doro? Chyba nie. Perkusja i gitary działają głośno, dosadnie, ostro („Rainbow in the Dark” Coreya Taylora czy „Ronnie Rising Medley” Metalliki), choć zdarzają się momenty wyciszenia („The Temple of the King” Scorpionsów z wyrazistą solówka gitarową czy bluesowe „Catch the Rainbow” Glenna Hughesa z elektroniką w tle). Jednak ciężar brzmienia jest tutaj mocno odczuwalny i nie ma tu miejsca na wydziwianie. Także wokale są bardzo wyraziste, nawet pojawia się też zespół Dio w tytułowym utworze (ballada pianistyczna).
Jeśli kochacie ostre i mocne brzmienia, musicie mieć ten album. Świetne brzmienie, bardzo dobre gitary, silne wokale – metalowy raj.
8/10
Radosław Ostrowski
