Lindsey Stirling – Shatter Me

Shatter_Me

O tej skrzypaczce już wspominałem, gdy trafiłem na jej debiutancki album. Ale bardzo popularna panna Stirling postanowiła nie odpuszczać i wydała kolejny album, na którym znów popisuje się grą na skrzypcach, faszerując to współczesnymi aranżacjami oraz podkładami – dubstep, electro, house i tym podobne.

Innymi słowy zaskoczenia nie ma, a skrzypce w takiej wręcz „kosmicznej” aranżacji brzmią pięknie i nie wywołują wrażenia niedopasowania. Skrzypce nadają tutaj pewnej elegancji, zaś bity bywają tandetne (początek „Mirror Haus” czy „Sun Skip”), ale na szczęście jest tutaj kilka ciekawych momentów jak melodyjna z pozytywki w tytułowym utworze, gdzie nawet dubstepowy podkład i niezły wokal Lzzy Hale nie był w stanie zniszczyć smyczkowych popisów Stirling. Najlepszym zgraniem elektroniki ze smyczkami jest „Night Vision”, gdzie elektroniczna perkusja i połowie jest zastępowana nakładającymi się głosami i delikatnym dźwiękiem klawiszy, ale wielu może taka mieszanka zniesmaczyć, a nawet zniechęcić („Master of Tides” czy „Eclipse”). Jednak w edycji deluxe pojawia się jeden warty uwagi utwór – „Take Flight” w wersji symfonicznej. Ale miłośnicy niekonwencjonalnych dźwięków powinni być więcej niż zadowoleni.

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz