Ryan Adams – Ryan Adams

Ryan_Adams

Choć wielu to nazwisko nic nie mówi, to doświadczony gitarzysta, wokalista i autor tekstów, który od 2000 roku nagrał do tej pory 13 płyt. Ryan Adams, były członek hard rockowej grupy Cardinals, postanowił wydać album nr 14, nazywając go po prostu Ryan Adams. Dziwny to zwyczaj, ale niech tam będzie. Co z tego wyszło?

Za produkcje odpowiada sam wokalista razem z Mikem Violą. Efekt jest mocno gitarowy, co nie jest żadnym zaskoczeniem. Nie brakuje tutaj zarówno pójścia w bluesa jak i znacznie surowszego brzmienia, niepozbawionego akustycznych melodii. Ale po kolei. Adams jest na tyle doświadczony, że wie jak tworzyć zarówno dobre melodie jak i klimatyczne piosenki. Początek jest mocno bluesowy i oldskulowy – stare Hammondy, surowa gitara i mocna perkusja w „Gimme Something Good” przypomina troche… Joe Bonamassę. Bardziej stonowana jest „Kim”, choć środek ma mocny riff (zagrany przez Johnny’ego Deppa), podobnie brzmi „Trouble” z garażowymi riffami oraz bardzo rytmicznym basem.  Bardziej akustyczne, choć wspierane przez klawisze jest „Am I Safe”, którego gitara ociera się o country czy „My Wrecking Ball”. A dalej nie brakuje zarówno bluesa („Stay with Me”), wejścia do krainy mroku („Shadows” z kapitalnymi, prostymi riffami) czy pójścia w country (dynamiczne „I Just Might”). Całość brzmi naprawde świetnie, a wokal Adamsa mocno przypomina samego Bruce’a Springsteena, którego wpływ jest tutaj mocno obecny.

11 naprawdę dobrych piosenek, które czasami ocierają się po prostu o wielkość. Brzmi to świetnie, wokal gra, teksty też są dobre. Jeśli nie znacie, to sięgnijcie koniecznie. Cholernie dobra płyta.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz