Mela Koteluk – Migracje

Migracje

Jak usłyszałem dwa lata temu jej debiutancki album „Spadochron”, byłem kompletnie oczarowany i zachwycony. Jednak nawet ja wiedziałem, co to jest „syndrom drugiej płyty”. Obawiałem się nowego materiału Meli Koteluk, zastanawiając się czym mnie zaskoczy i oczaruje. Pora sprawdzić te „Migracje”. Czy trzeba będzie wiać?

Za produkcję odpowiada Marek Dziedzic, który jest też współautorem większości kawałków. Pierwsze, co rzuca się w uszy to obecność saksofonu, którego nie było. A dalej jest delikatnie, z bogatymi aranżacjami oraz chwytliwymi melodiami (singlowe „Żurawie orgiami” z chórkami oraz silnie elektronicznym refrenem). Gitara elektryczna jest łagodna, działa bardzo kojąco, współtworząc niezwykły klimat („Tango katana”), w którym pomagają inne instrumenty ze wskazaniem na elektronikę, która nie działa drażniąca i nie jest w żaden sposób tandetna. Czary zaczynają się już w „Tragikomedii”, gdzie błyszczy fortepian i perkusja (w refrenach brzmi bardziej „strzelająco”) przez singlowe „Żurawie orgiami” i „Fastrygi”, czarujący „Stan dusz”, lekko folkowy „To nic” (gitara na początku brzmi tak folkowo, ale potem pojawia się perkusja i akordeon), soft rockowe „Pobite gary” aż do skocznego tytułowego utworu (saksofon szaleje!!!) oraz „Przeprowadzek” (świetne skrzypce na początku i lekkie klawisze plus ten flet!!!).

Wokal Meli wielu na debiucie kojarzył się z Kasią Nosowską czy Joanną Prykowską. Jednak tutaj wyczuć można pewne podobieństwo (we frazowaniu) z… Gabą Kulką. Jedno jednak jest pewne: wokal świetnie współgra z muzyką, a same teksty są naprawdę niezłe. Widać konsekwentnie budowany klimat i atmosferę.

Wielu może znużyć lekki brak jakiegoś zróżnicowania, a krótkie utwory instrumentalne sprawiają wrażenie zapychacza, ale ma to klasę i elegancję. Polecam tez wersję deluxe zawierającą znane wcześniej utwory „Wielkie niebo” i „To trop” oraz dwa utwory w wersji akustycznej, które troszkę wzbogacają ten album. Bardzo przyjemny i bardzo udany.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz