Natalia Przybysz – Prąd

Prad

Ta dziewczyna przez wielu nadal jest pamiętana jako filar zespołu Sistars – jednej z pierwszych grup, która grała w Polsce r’n’b. Jednak Natalia „Natu” Przybysz dawno brzmieniowo odcięła się od macierzystej grupy (już nieistniejącej) . Przełomem był trzeci album z coverami utworów Janis Joplin. „Prąd” wydaje się kontynuacją też ścieżki, jeśli chodzi o muzykę.

Za produkcję odpowiada Jerzy Zagórski – gitarzysta, z którym współpracowała przy „Kozmic Blues”. I pachnie to starym rock’n’rollem z dawnych lat, który przypominają Jack White czy The Black Keys.  I brzmi to naprawdę bardzo interesująco. Początek jest dość melodyjny i bardziej delikatny: tytułowy „Prąd” brzmi elegancko, a wokal Natalii jest troszkę wycofany, delikatny i przestrzenny. A gdy dochodzi rytmiczne uderzenia bębnowe, klimat jest niemal hipnotyzujący, wtedy inne instrumenty się odzywają. W podobnym tonie jest singlowy „Miód” z tekstem o mocnym zabarwieniem erotycznym, ale potem jest średni (choć próbujący być bardziej „garażowy”) „Nie jestem twoją laseczką”. Jednak na szczęście nie trwa to długo, aż do brudnego „XJS” z gościnnym udziałem Tymona Tymańskiego oraz zapętlonymi gitarami (plus świetny tekst). Nie brakuje tutaj skrętów w bardziej folkowe rytmy („Nazywam się niebo” i „Sto lat”), jednak na mnie największe wrażenie zrobiły trzy kompozycje. Mocno big-beatowe „Kwiaty ojczyste” (cover od Czesława Niemena), które w refrenach idzie w lekką psychodelię (znakomite riffy oraz dynamiczne ciosy perkusyjne), niemal etniczne „Do kogo idziesz?” (od Miry Kubasińskiej) z dziwacznie przesterowaną gitarą, budującą bardzo specyficzny klimat oraz zagrana na banjo magiczna „Królowa śniegu”.

Poza bardzo interesującymi tekstami, które mówią o czymś i nie są naiwne wokal Natu potrafi oczarować. Czuć tutaj mocno inspirację Janis Joplin, ale już widać skrystalizowanie barwy, nadal przyjemnie frazuje i zawsze współgra z muzyką. I kiedy wydaje się, że nie jest w stanie zaskoczyć, robi zaskakujące wolty.

Jesień rzeczywiście w tym roku jest polska. Przynajmniej pod względem muzycznym, bo co płyta to bardzo ciekawa. Natu chyba znalazła swoją własną drogę i zmierza w kierunku wzbogacającym muzykę polską. Prawie ocierając się o mistrzostwo.

8,5/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz