Zgaga

Rachel Samsted jest samotną kobietą, piszącą felietony do gazety w Nowym Jorku. Podczas ślubu (i wesela) przypadkowo poznaje dziennikarza Marka Formana z Waszyngtonu. Po dość szybkiej znajomości, para decyduje się pobrać. Kupują mieszkanie, które trzeba wyremontować, przychodzi na świat dziecko. I wtedy kobieta odkrywa, że mężuś nie jest do końca jej wierny.

zgaga1

Kino obyczajowe jest dość trudnym gatunkiem, gdyż takich opowieści znamy tysiące, a nawet i więcej. Pytanie więc, co nowego może opowiedzieć Mike Nichols o zdradzie, miłości i małżeństwie? Ona dba o dom, o dzieci, chce być kochana, a on jest niewierny i nie potrafi z tym zerwać. Historia bazuje na związku Nory Epfron (scenarzystki filmu) z dziennikarzem Carlem Bernsteinem, co może dodawać pewnego smaczku. Ale całość jest naprawdę gorzka i, niestety mało zaskakująca. Powiedziałbym nawet, że jest przewidywalna. Nie brakuje tutaj zabawnych scen (wspólne śpiewanie małżonków w trakcie jedzenia pizzy czy rozmowy z ojcem), a kilka ujęć, kręconych głównie zza pleców postaci potrafi przykuć uwagę, jednak nie wybija się to specjalnie powyżej przeciętnej. Należy pochwalić za unikanie sentymentalizmu czy kiczowatości, ale odbija się to kosztem emocjonalnego odbioru. Wszystko to przypomina koszmar feministki, a stwierdzenie, że mężczyzna jest niewolnikiem swojego popędu jest pewną oczywistością („Chcesz monogamii, poślub łabędzia” – radzi ojciec bohaterki).

zgaga2

Sytuację bronią znów aktorzy, do których Nichols ma dobrą rękę. Nie można się rozczarować Meryl Streep, która trzyma fason. Jest zarówno delikatna, zakochana, po przejściach, ale wobec uczuć jest bezsilna i bezradna. Próbuje trzymac się twardo, choć nie jest to takie łatwe. Partneruje jej uroczy Jack Nicholson ze swoim świętoszkowatym wyrazem twarzy. Ich emocje są grane na półtonach, delikatnie, czasem za pomocą dialogu. Drugi plan też jest interesujący (Stockard Channing i Richard Masur jako małżeństwo, przyjaciele znający Marka, Milos Forman, Jeff Daniels czy epizod Kevina Spaceya jako złodzieja), choć jest tylko dodatkiem.

„Zgaga” niczym nowym nie zaskakuje na temat związków i nie angażuje tak jak produkcje Woody’ego Allena, który potrafił o tym opowiadać godzinami. Nichols nie ma takiego ognia, takich dialogów, niemniej wyszedł przyzwoity film.  Jednak po cichu liczyłem na więcej. 

6,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz