

Polska muzyka jazzowa od dawna zaliczana jest do ścisłej czołówki świata. Potwierdziło to zeszłoroczna nagroda Grammy dla Włodka Pawlika i Randy’ego Breckera czy dorobek Tomasza Stańki. Także Wojtek Mazolewski – frontman zespołu Pink Freud, jest dość znany w naszym kraju. Od pewnego czasu ma swój własny kwintet. Oprócz basisty Mazolewskiego tworzą go: saksofonista Marek Pospieszalski, trębacz Oskar Torok, klawiszowiec Joanna Duda i perkusista Kuba Janicki. W zeszłym roku wyszła ich trzecia płyta – „Polka”.
Nie, nie chodzi o to, że to polki będą grane. Zaczyna się dość spokojnie, niemal sennie – „Roma I” buja delikatnymi dźwiękami kontrabasu i fortepianu, choć trąbka tutaj przypomina gwizd czajnika. „Grochów” jest przełamaniem tego spokoju, choć fortepian z trąbką i saksofonem tworzą pewien błogostan. W połowie zaczyna się improwizacja saksofonu, fortepianu i perkusji. Znacznie mroczne jest „Heart-Shaped Box” (instrumentalny cover Nirvany) zagrany na niskich tonach z wiodącą trąbką. Następny utwór to kolejna wolta – „Punk-t Gdańsk” jest niemal pulsujący i dynamiczny, a z całego składu najbardziej się wybijają solówki fortepianu oraz trąbki ze środka. Różnorodność jest sporą zaletą, a popisy instrumentalne robią wrażenie (dynamiczny „Bombtrack”), jak i „ilustrowanie” poszczególnych miast (pulsujący i nieprzyjemny „Berlin”, wyciszony i melodyjny „Bangkok” czy elegancki „Kraków”) są ładnymi kompozycjami.
Mazolewski i spółka kolejny raz pokazuje, że ma lekką rękę do melodii,umie budować klimat i nie sypie się to. Album w zasadzie pozbawiony poważniejszych wad czy słabego utworu. Fani jazzu odnajdą się tutaj świetnie.
8,5/10
Radosław Ostrowski
