Estelle – True Romance

True_Romance

Brytyjską wokalistkę r’n’b Estelle wszyscy kojarzą tylko dzięki piosence “American Boy” nagranej z Kanye Westem. Potem były jeszcze dwie płyty, jednak nie specjalnie przebiły się w świadomości słuchaczy. Wątpię, żeby czwarty album tego dokonał, chociaż ma swoje momenty.

Jak to w tym gatunku bywa jest to mieszanka elektroniki, ampli, bitów oraz tworzenia bardziej intymnej atmosfery. Pomocny w tym bywa delikatny fortepian („Conquerer”, gdzie w zwrotkach pojawia się… gitara elektryczna), dyskotekowa perkusja (lekko tandetne „Something Good / Devotion (Passion Interlude)”, które potem zmienia kierunek), róznego rodzaju pstrykania i cykania (najlepsze w zestawie „Make Her Say” czy „Time Share”), jednak jako całość zaczyna robić się bardzo nużąca i monotonna, nawet mimo jazzowych wstawek („Silly Girls”) oraz bardzo delikatnym i czarującym głosem Estelle.

Zabrakło tutaj zarówno dobrych melodii, jak i odrobiny świeżości, a może po prostu r’n’b stało się dla mnie zbyt nudne i przewidywalne? Sam nie wiem.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz