

Kasprzycki jest jednym z bardziej rozpoznawalnych głosów piosenki poetyckiej. Nagrywa płyty bardzo rzadko, ale wydanie jej jest wydarzeniem w tym środowisku. W zeszłym roku wyszedł czwarty album nazwany „Cztery”.
W środku znajdziemy aż 14 piosenek, w których dominuje dźwięk gitary akustycznej, ale siłą jest też bogactwo aranżacji oraz teksty. Od delikatnych i nastrojowych ballad („Trzymaj się wiatru kochana” czy bardzo egzotycznie brzmiąca „Tristessa” z przepiękną trąbką) aż po niemal rockowe kawałki (garażowe „Brudne czyny” czy dynamiczne „Dłużej już nie mogłem”). Muzyk bawi się gatunkami, tworzy bardzo przyjemne i chwytliwe melodie, dodając pewne drobiazgi (dziwaczna perkusja w „Martinie Edenie”, perkusjonalia w „Spadaniu”), co nie tylko nie wywołuje znużenia, ale współgra z tekstami pełnymi refleksji oraz liryzmu. Więcej wam nie zdradzę, bo czeka tutaj sporo niespodzianek.
Sam wokal Kasprzyckiego bywa zarówno delikatny i spokojny, a czasem bardzo ekspresyjny, jednak za każdym razem współgra z cała resztą. Efektem jest naprawdę interesująca i udana płyta dla szukających ukojenia, wyciszenia oraz inteligentnego podejścia do tekstów.
7,5/10
Radosław Ostrowski
