
Kolejny debiutant z Wysp Brytyjskich – krainy, gdzie talentów mają na pęczki i od razu podbijają cały świat. Nazywa się James Bay, ma 25 lat i właśnie wydał swój pierwszy album pod okiem Jacquire’a Kinga – doświadczonego producenta pracującego m.in. z Norą Jones, of Monsters and Men i Modest Mousem.
Kompozycje te są pod znakiem gitarowego brzmienia, co już widać w openerze „Craving”. Z kolei singlowy „Hold Back the River” troszkę pachnie młodym Springsteenem – łagodna gitara, mocna perkusja i chwytliwy bas tworzą przebojową mieszankę. Zdarzają się tez momenty wyciszenia jak w „Let it Go”, gdzie niemal cały czas słyszymy tylko melodię na gitarze, nastrojowym „Move Together”, a klaskanie z fortepianem uprzyjemniają lekko „brudną” gitarę w „If You Ever Want To Be In Love” czy dynamicznym „Best Fake Smile”. Ciągle jest coś zaskakującego (Hammondy w „Scars”, rock’n’rollowa gitara w „Collide” czy szybki „Get Out While You Can”) i Bay stara się nie przynudzać. Swoje robi też mocny głos Anglika – pozbawiony brytyjskiego akcentu.
Spokój przewija się tu często, ale chaos też jest tutaj mile widziany. Na tego chłopaka warto zwrócić uwagę, bo jeszcze nas może zaskoczyć.
7,5/10
Radosław Ostrowski
