Andreya Triana – Giants

Giants

Kolejna podopieczna znanej amerykańskiej wytwórni Ninja Tune postanowiła uwolnić się ze skrzydeł swoich „rodziców”, chociaż nie do końca. Drugi album Andreya Triana wydała we współpracującym z macierzysta wytwórnią Counter Records, wiec wszystko zostało w rodzinie. Trzeba było czekać 5 lat – czy warto?

Album brzmi jak pozornie typowa soulowa produkcja z obowiązkowym fortepianem, perkusyjnym bitem, ale po drodze pojawia się parę ciekawych mieszanin: od współczesnych dźwięków (zakręcony „Clutterberg”) po inspiracje dawnym nurtem lat 70. (finałowe „Everything You Never Had Pt. II” czy otwierające „Paperwalls”). Zrobione jest to ze sznytem, lekkością i elegancją (dzwonki, cymbałki w „That’s Allright with Me” czy rozmarzone „Lullaby”), a delikatny głos Andreyi czaruje i uwodzi. Z drugiej strony czegoś mi tu brakuje, żeby spędzić czas na dłużej. Mimo zalet „Giants” było przez większość czasu zbyt monotonne i za spokojne (wyjątkiem były „Keep Running”, „Giants” czy „Clutterberg”), co jednak może się spodobać. Na szczęście, nie jest to plastikowe granie, a słucha się tego z umiarkowanym entuzjazmem. Jednym uchem wchodzi, a drugim wychodzi.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz