Tożsamość

Opuszczony motel, deszcz, zalana okolica, noc. Tutaj pojawia się osiem kompletnie nieznanych sobie ludzi: szofer jeżdżący z aktorką, prostytutka, rodzina z synem, agent federalny wiozący aresztanta i młode małżeństwo. Nie można się nigdzie dodzwonić, radio nie działa – jakby tego mało, liczba lokatorów zaczyna się powoli zmniejszać.

tozsamosc1

James Mangold to filmowiec, próbujący swoich sił w różnych konwencjach i gatunkach. Tym razem postanowił zmierzyć się z thrillerem i trzeba przyznać, że punkt wyjścia jest interesujący. Zamknięta przestrzeń, odcięcie od reszty świata to tworzy klimat osaczenia i strachu. Dodatkowo jeszcze ciała zaczynają znikać, co może budzić pytania o sens całej łamigłówki. Żeby było jeszcze ciekawiej, reżyser buduje dodatkową otoczkę, związaną z wyrokiem w sprawie skazanego na śmierć przestępcy. I tu zaczynają się schody, bo dość łatwo można rozgryźć, co tak naprawdę jest tu grane. Do tego momentu potrafi film zaintrygować i zmusić do bawienia się w detektywa. Kto zabija i dlaczego? Dodatkowo mamy jeszcze bardzo dobre zdjęcia, niepokojącą muzykę oraz zaskakujący finał.

tozsamosc2

Problemem może być tutaj aktorstwo, bo jest dość nierówne i w większości ogranicza się do krzyków, opanowania się, przerażonych twarzy. W krzyczeniu i strachu szczególnie brylują Ray Liotta (agent Rhodes), irytująca Clea DuVall (Ginny), a także John Hawkes (właściciel motelu, Larry). Opanowanie z kolei reprezentuje niezły John Cusack (Ed) oraz Alfred Molina (dr Malick). Reszta postaci niespecjalnie zapada w pamięć i trudno ich tak naprawdę opisać.

tozsamosc3

„Tożsamość” nie jest jakimś wielkim dziełem w swoim gatunku, jednak jest w stanie zagwarantować całkiem przyzwoitą rozrywkę. Szkoda, że bardzo nierówną, gdyż po odkryciu tożsamości, napięcie siada i robi się nudno.  Ale nie zawsze można mieć wszystko.

6/10

Radosław Ostrowki

Dodaj komentarz