
Walijski zespół Stereophonics z hukiem wszedł w 2013 roku ze znakomita płytą „Graffiti on the Train”, która wchłonęła i poruszyła miliony słuchaczy. Po dwóch latach Kelly Jones i spółka nie spoczęli na laurach i ukazał się ich najnowszy materiał z perkusistą Jamie Morrisonem, który zastąpił Javiera Weylera.
Tak jak i poprzednią płytę, „Keep The Village Alive” wyprodukował duet Kelly Jones/Jim Lowe. I zaczynamy od szybkiego i skocznego „C’est la vie”, które daje mocnego kopa energii. „White Lies” zmienia tempo, jest spokojniejsze, gitara bardziej monotonna wspierana przez fortepian, by w refrenie bardziej pobrudzić i mocniej uderzyć. Egzotycznie gra perkusja w dziwnym „Sing Little Sister”, które troszkę przypominało INXS. Bardziej przebojowy, choć niepozbawiony garażowego riffu jest „I Wanna Get Lost With You”, a piękne jest akustyczne „Song for the Summer” (ach, te smyczki). Niepokojący „Fight or Flight” z dziwacznymi wstawkami elektronicznymi wprawia w dezorientacje, a ostry riff trzyma za twarz (tak samo jak smyczki i dęciaki w finale). Równie dziwny jest świąteczny (to chyba przez te dzwonki) „My Hero” czy pulsujący „Sunny” z instrumentalnym finałem.
Muszę ku swojemu zaskoczeniu powiedzieć, że „Keep The Village Alive” jest godnym następcą poprzednika. Nie wszystkie utwory chwytają od razu, ale z każdym odsłuchem jest coraz lepiej, przyjemniej i nie mniej przebojowo. Bardzo fajniutka płyta.
8/10
Radosław Ostrowski
