Chris Cornell – Higher Truth

Higher_Truth

Wydawałoby się, że po porażce „Scream” Chris Cornell odpuści sobie granie poza macierzystym i reaktywowanym Soundgarden. Cztery lata temu wyszedł akustyczny „Songbook”, ale dopiero teraz pojawia się nowy materiał.

Tym razem od strony producenckiej Cornella wsparł Brendan O’Brien (współpraca m.in. z Pearl Jam, AC/DC czy Audioslave), wiec powinno być dobrze. Na początek dostajemy akustyczne, ale dynamiczne „Nearly Forgot My Broken Heart” z „zabrudzonym” krzykiem w refrenach. Dalej też jest raczej spokojna gra gitary akustycznej, chociaż odzywa się elektryczna (westernowy „Dead Wishes”, popowy „Worried Moon” czy brudniejszy „Before We Disappear”), Utwory zaczynają się zlewać w jedno, a gitarowe popisy Cornella przestają robić wrażenie. Przynajmniej do połowy, bo wtedy robi się ciekawiej. Smyczki w „Josephine”, trąbka i fortepian w „Murderer of Blue Skies” czy mocniejsza gitara w tytułowym utworze to świetne ubarwiacze. Nie brakuje też dynamicznych numerów (szybki „Only These Words” i orientalny „Our Time in the Universe” ), jednak nie ma ich zbyt wiele.

Fani powinni się zaopatrzyć w wersję deluxe z dodatkowymi 3 utworami i o dziwo są bogato aranżowane, dobrze uzupełniając podstawkę (tylko remix „Our Time in the Universe” psuje wrażenie). Cornell robi dobry krok w naprawieniu swojej reputacji, jednak bardziej wolę jego kawałki z Soundgarden. Wstydu nie ma.

7/10

Radosław Ostrowski

 

 

Dodaj komentarz