Kombii – Symfonicznie

kombii symfonicznie

Od lat jest wyczuwalny trend nagrywania albumów z muzyką symfoniczną. Tym razem do tego zaszczytnego grona postanowiła dołączyć grupa Kombii, wspierane przez Polską Orkiestrę Radiową, zaś aranżacje to dzieło Jacka Piskosza i Pawła Dampca. Bo jakżeby inaczej uczcić 40-lecie działalności grupy, jak nie nagraniem symfonicznych wersji swoich przebojów? Koncert nagrano w Arkadach Kubickiego 22 września 2015 roku.

I muszę przyznać, że wersje symfoniczne są na pewno ciekawsze od elektroniczno-popowej rąbanki (pod warunkiem, że mówimy o nowych przebojach), co daje przykład epickiego „Pokolenia” ze znakomitymi smyczkami – na początku melancholijnymi i podniosłymi, by potem przyspieszyć, nadając całości dynamiczny charakter. Zmianę wyczuć można w romantycznym „Jak pierwszy raz” (te cymbałki, harfa i trąbki pod koniec), gdzie także słychać już popowy sznyt zespołu z chwytliwym basem oraz akustyczną gitarą Skawińskiego. Równie lirycznie brzmi „Awignon” z mocnym wstępem oraz ładnymi smyczkami i dęciakami drewnianymi, przez co mniej irytuje. „Ślad” zaczyna się tajemniczymi uderzeniami perkusji oraz mroczniejszymi klawiszami, wspieranymi przez smyki. „Królowie życia” są bardziej melancholijni, skręcający w jazz (fortepian), podobnie jak walc „Sen się spełni”. „Kto sieje wiatr” jest bardzo stonowane, gdzie poza głosem Skawińskiego, gra tylko fortepian, ale prawdziwą perłą jest tutaj „Black and White” zaczynające się od uderzeń kotłów i perkusjonaliów, nadających dziełu bardziej epickiego rozmachu (w czym pomagają smyki i dęciaki).

Kontrastem jest „Myślę o Tobie” idące w stronę bardziej latynowskich brzmień z plumkającymi smykami, za to spory luz czuć w „Victoria Hotel”, zaś umieszczone na finał „Nasze rendez-vous” pachnie romantyzmem, że nie da się od tego uwolnić.

Kolejny przykład, że symfoniczne albumy to nie jest tylko bezczelny skok na kasę oraz brak pomysłów. Absolutnie warto mieć.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz