Reni Jusis – Bang!

ru-0-r-650,0-n-cr2239401V3BB_plyta_reni_jusis

Kariera Reni Jusis jest pokręcona. Najpierw był przebojowy pop, czyli „Zakręcona”, ostry zakręt w elektroniczno-klubowe dźwięki (albumy „Transmisja” z 2003 roku i „Magnes” z 2006), by wrócić do żywego instrumentarium („Illusion vol. 1” z 2009 r.). Teraz wokalistka wraca z nowym materiałem i wraca do elektroniki, wspierana przez producenta i DJ-a Stendeka.

I rzeczywiście, elektronika tutaj okazuje się idealnym światem dla artystki, a muzyka wręcz pulsuje, co już czuć w nawarstwiającym się openerze „Zostaw wiadomość”. Nie brakuje różnego rodzaju klaskaczy, przeróbek (singlowy „Bejbi siter” czy strzelający „Sztorm”) i tego, z czego znana jest współczesna elektronika z przerobionymi głosami („Y&Y”). Są też chwile wyciszenia (ambientowy „Kęs” czy niemal epicki „Koniec końców”), jednak cała ta mieszanka hipnotyzuje. Z jednej strony, to idealny strzał na parkiety dyskotek (moim faworytem jest perkusyjno-komputerowy „Po kolanach w mule” oraz przypominający dokonania The Dumplings „Na skróty tęczą”), ale jednocześnie jest niegłupi, co jest zasługą tekstów opowiadających o współczesnym życiu kobiet, zapędzeniu i jak technika wpływa na życie.

Sama Reni robi wszystko, by przykuć naszą uwagę i bawi się głosem: śpiewa, mruczy, recytuje, podkrzykuje, ale nie przesadza, idealnie uzupełniając się z podkładem muzycznym. I muszę przyznać, że „Bang!” to trafny przykład czegoś, co można nazwać inteligentnym popem. Dobrze zrealizowane, zrobione z głową i potencjalnie przebojowe – rzadka kombinacja w dzisiejszych czasach.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz