Kortez – Mój dom

moj-dom-w-iext51497298

Łukasz Federkiewicz swoim debiutanckim albumem “Bumerang” zrobił ogromne zamieszanie dwa lata temu. Od tej pory muzyk i wokalista musiał zmierzyć się z dużą presją oraz ogromnymi oczekiwaniami. Pytanie, czy “Mój dom” będzie tak imponującym sukcesem jak debiut?

Drugie wydawnictwo Korteza to concept-album opowiadający o związku, który się rozpada, a całość jest znacznie bogatsza aranżacyjnie. Zaczyna się od fortepianowego rozpędu w postaci “Pierwszej”, gdzie pod koniec wchodzi delikatna gitara elektryczna. Bardziej popowo i gitarowo brzmi “Dobrze, że Cię mam”, chociaż to “papapapara” pod koniec można było sobie darować. Fortepian jeszcze wróci w żwawym “We dwoje” czy singlowym “Dobrym momencie”, ale mnie najbardziej zaskoczyła obecność elektroniki niemal żywcem wzięte z lat 80. (“We dwoje” czy organowe “Nic tu po mnie”). Swoje także ma do zrobienia pulsująca perkusja (“Film przed snem”), wręcz metaliczny bas (“Nic tu po mnie”), a nawet akordeon w mrocznym “Trudnym wieku”. Wszystko trzyma wysoki poziom, każdy dźwięk chwyta za serce, ale na sam koniec dostajemy synthpopowe “Wyjdź ze mną na deszcz”, które bardzo mocno odstaje od reszty.

Teksty bardzo osobiste, refleksyjne, pokazujące etapy związku aż do rozstania i dalszego życia. Kortez nadal ze swoim niskim głosem potrafi zagrać na wszystkich możliwych strunach wrażliwości, co nie chce się w żaden sposób zmienić. Tak się właśnie robi ambitny mainstream, który ma coś więcej do powiedzenia, grając też mocno na emocjach.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz