Bar

Madryt, zwykły bar, gdzie ludzie wchodzą i wychodzą, coś zamawiają, jedzą, piją. I tutaj trafia grupka naszych bohaterów, którzy przyszli na chwilkę, by zjeść, zapłacić i wyjść. Ale co zrobić, kiedy wyjście jednego z klientów kończy się strzałem w głowę? A jak przyjdziesz mu z pomocą, to oberwiesz? Ulica nagle pustoszeje, a klienci oraz obsługa czuje się przerażona. Co teraz?

el_bar1

Alex de la Iglesia robi thriller, który pozornie wydaje się jednym z wielu opartym na pomyśle zamkniętej przestrzeni oraz coraz bardziej widocznego obłędu. I znowu pytanie: co zrobisz by przetrwać? Wzajemne podejrzenia, próba rozgryzienia co jest grane, nieufność, paranoja, brak kontaktu z otoczeniem. A kogo tutaj nie mamy: emerytowany gliniarz, dziewczyna umówiona na randkę, obłąkany menel, pracownik firmy reklamowej, hazardzistka oraz sprzedawca bielizny. Wszystko to jeszcze polane groteskowym sosem, dającym przykład zdrowo pokręconego poczucia humoru. Muzyka jeszcze bardziej podkręca poczucie niepokoju oraz nieufności. Nie brakuje strzałów, przerażenia, bójek, wrzasków oraz… śmierdzącego kanału, gdzie ludzie będą walczyć ze sobą. Całość ogląda się naprawdę nieźle, chociaż wnioski wyciągane przez reżysera nie są odkrywcze: człowiek człowiekowi wilkiem, wspólne działanie daje efekty itp. Można się przyczepić ostatnich 20-30 minut, gdy jesteśmy w ściekach, a całość zmierza w kierunku survivalowego klimatu.

el_bar2

Wszystko staje się wtedy bardziej mroczne, brutalniejsze i czuć stawkę tej gry. Tylko, ze rozegranie tego ostatniego aktu ze szczepionką oraz walką (bo jest o jedną za mało) z ucieczką, rozwiązaniem z deus ex machina (nie powiem co – sami się przekonacie). Do tego mamy bardzo wyraziste postacie, dające mocne charaktery, zagrane przez nieznanych aktorów. Początkowo wydaje się, kim kto jest, ale z czasem wszystko nabiera barw, warstw oraz oblicz. Od opanowania przez nerwowość i strach do obłędu, szaleństwa i morderstwa.

el_bar3

To wszystko podbija ten wariacki styl. „El bar” ma czasem nierówne tempo, końcówka mocno przegięta i przerysowana, a czasem poczucie humoru nie trafi do wszystkich. Niemniej jest to smakowita pozycja dla fanów kina klasy B.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz