Łasuch – seria 1

Było już wiele – na dużym i małym ekranie – produkcji opisujących świat po zagładzie ludzkości. Czy jest jeszcze szansa na stworzenie czegoś co najmniej ciekawego na tym polu? Z tym pytanie zmierzył się Netflix, który rok temu wrzucił swój nowy serial. Oparty na komiksie DC Vertigo autorstwa Jeffa Lamaire’a „Łasuch” bardziej przypomina baśń niż stricte SF.

Akcja toczy się po Wielkiej Zapaści, czyli epidemii wirusa (H5G9) dziesiątkującego ludzkość nieznaną chorobą nazwaną Przypadłością. Skąd się wziął? Nie wiadomo. Jednocześnie na świecie zaczęły pojawiać się (i rodzić) hybrydy – dzieci, będące krzyżówką człowieka i zwierzęcia. Nie wiadomo było, co z nimi zrobić, a niektórzy podejrzewali, że jest związek między tymi wydarzeniami. Dlatego pełniący funkcję władzy wojsko z generałem Abbottem na czele, postanowiło przeprowadzać na hybrydach eksperymenty, by znaleźć lekarstwo na chorobę. Ewentualnie, żeby te mutanty zabić.

łasuch1-2

Bohaterem tej opowieści jest Gus – hybryda człowieka i jelenia, którą wychowuje ojciec z dala od cywilizacji. A dokładnie na terenie parku Yellowstone, by go chronić przed tym okrutnym światem z zewnątrz. Przez niemal 10 lat mu się to udaje, choć świat ciągle szuka sposobu na dotarcie. Ojciec nie mówi chłopcu wszystko na temat zewnętrznego świata, jednak przekazuje część informacji. O Przypadłości, upadku świata oraz matce dziecka zwanej Ptaszyną. Dochodzi do najgorszego i Pubba (tak nazywa go Gus) zostaje zabity, zaś młody ledwo uchodzi z życiem. To ostatnie jest zasługą potężnego czarnoskórego mężczyzny, co zna życie lepiej od Gusa. Chłopiec decyduje się dołączyć do Wielkoluda i razem wyruszyć w poszukiwaniu matki Gusa do Kolorado.

łasuch1-3

Dziwna to mieszanka jest. Niby mamy tu znajome elementy post-apo: wyniszczona ludzkość, władza wojskowa, psychoza strachu, mutanci (bo tak można przecież nazwać hybrydy), wola przetrwania za wszelką cenę, brak Internetu, Ostatni Ludzie (paramilitarna bojówka, co poluje na hybrydy). Zaś ludzie potrafią się różnie zachować – od strachu i nienawiści po wsparcie i współczucie. A w tym całym tyglu znajduje się Gus (naprawdę dobry Christian Conwery) – naiwne, niewinne, pełne optymizmu dziecko. Jak go nie lubić i sympatyzować z tym uroczym (choć czasami irytującym) chłopcem, całe życie trzymanym pod kloszem?

łasuch1-5

Sama narracja jest prowadzona dwutorowo, co początkowo może wywoływać dezorientację. Pierwszy to dotyczy Gusa, Wielkoluda oraz ich podróży, drugi dotyczy lekarza Adityi Singha oraz chorującej na wirusa żony, którą chroni za pomocą coraz bardziej ograniczonej ilości leków. Doktor w końcu dostaje zadanie znalezienia szczepionki na wirusa, jednak notatki pozostawione przez jego koleżankę, budzą wstręt. Obydwa te wątki wyróżniają się zarówno względem tonu, jak i wizualnie. Pierwszy w większości toczy się w otwartej przestrzeni, pełnej imponujących krajobrazów, wyjętych miejscami niczym z pocztówki. Nie oznacza to jednak, że jest to świat bezpieczny i niepozbawiony różnych pułapek. Drugi to kompletny kontrast, pełen szarzyzny, mroku oraz ciągłego niepokoju. Tutaj ludzie pokazują się z najgorszej strony, gdzie każdy z objawami Przypadłości zostaje spalony razem z całym domem. Bezwzględność i okrucieństwo dominuje, choć pojawiają się okruszki dobra (Aimee oraz prowadzony przez nią azyl dla hybryd na terenie dawnego zoo).

łasuch1-4

Obie te historie są bardzo dobrze poprowadzone, chociaż bardziej czekałem na kolejne przeprawy Gusa i jego drogi do matki. Nie tylko ze względu na samego bohatera oraz jego towarzysza (absolutnie rewelacyjny Nonzo Anonsie), ale też kolejne zaskakujące wydarzenia i elementy tego świata. Dziecięca armia, która próbuje ratować hybrydy schwytane przez Ostatnich Ludzi, dowodzona przez Niedźwiedzia, przeprawa przez wiszący most nad kwiatami (zakończona mocno psychodelicznym odlotem), wplecione retrospekcje dotyczących jego towarzyszy. W końcu najbardziej szokujący moment, czyli poznanie „narodzin” Gusa – to mnie uderzyło jak grom z jasnego nieba. Przy tych zdarzeniach wątek doktora wydaje się mniej porywający, co nie znaczy, że nie angażuje.

łasuch1-6

Obsada w większości gra poprawnie, choć najbardziej wybija się kilka postaci: Gus z rozbrajającym urokiem i nadzieją tak potrzebną w mrocznych czasach; mocno doświadczony przez życie Jeppard, stający się dla bohatera mentorem; nieufna wobec dorosłych Niedźwiedź (Stefania LaVie Owen) i żona doktora (Aliza Vellani), wspierająca swojego męża w chwilach zwątpienia. Reszta prezentuje się solidnie (włącznie z narratorem Jamesem Brolinem), ale nie są tacy wyraziści jak w/w.

łasuch1-1

Choć finał zapowiada kolejne wydarzenia i czyni pierwszy sezon wstępem do większej opowieści „Łasuch” okazuje się bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem oraz odrobiną świeżości do znajomej konwencji post-apo. Niepozbawiona mroku baśń z przesympatycznym bohaterem i jego interakcją z nowym światem po jego końcu. Czekam na dalszy ciąg tej historii.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz