De Palma

Wytwórnia A24 to jedno z najbardziej znanych studiów, specjalizujących się w kinie niezależnym. W sensie kinie artystycznym, co sięga po wszelkie gatunki: od komedii, komediodramatów przez SF aż po (chyba najczęściej) horrory. Ale w 2015 roku studio zrobiło wszystkim niespodziankę, bo stworzyli… film dokumentalny. Samo w sobie jest dość niezwykłe, tak samo jak bohater tego filmu – Brian De Palma.

de palma1

Zazwyczaj w takich filmach jest tak, że mamy masę gadających głów, sporą ilość archiwaliów oraz kadzenia jaki to bohater tego filmu jest zajebisty. Laurka, wazelina, stawianie WIELKICH pomników za pomocą WIELKICH słów. Reżyserzy filmu – Noah Baumbach i Jake Paltrow – korzystają jedynie z archiwaliów, fragmentów filmów, zaś gadająca głowa jest tylko jedna. Ciekawe, czy zgadniecie czyja. Bardziej przypomina to rozmowę, gdzie nie słyszymy zadawanych pytań, zaś sam reżyser opowiada. O swoim dzieciństwie, młodości i swoim artystycznym dorobku – od krótkich metraży do filmu „Namiętność” z 2012 roku. Jak syn chirurga ortopedy, który bardziej interesował się naukami ścisłymi został reżyserem. Oraz jak dużą inspiracją dla niego był Alfred Hitchcock.

de palma2

Filmowcy (oraz my) mamy duże szczęście, że Brian De Palma jest świetnym gawędziarzem. Potrafi zaserwować wiele rzeczy zza kulis (m. in. o negocjowaniu budżetu na „Carrie”, jak ciężko było nauczyć linijek Orsona Wellesa w „Spytaj swego królika”), pomysłach wizualnych i inscenizacyjnych oraz podsumowuje swoją karierę bez wazeliny. Zarówno o swoich sukcesach („Nietykalni”, „Carrie”), jak i porażkach („Fajerwerki próżności”, „Misja na Marsa”) – artystycznych oraz komercyjnych. Być może dla wielu może być zaskoczeniem, że wiele filmów De Palmy uważanych za klasykę jak „W przebraniu mordercy” czy „Człowiek z blizną” były przez krytykę atakowane za zbyt dużą brutalność i przemoc wobec kobiet. Mało tego, wiele tytułów uznanych za jego najlepsze dzieła jak „Wybuch” czy „Ofiary wojny” poniosły w czasie swojej premiery komercyjną porażkę.

de palma4

Czemu tak się działo? Bo były zbyt mocne, niepasujące do ówczesnych trendów i popularnych rzeczy, bo za bardzo przypominały filmy Alfreda Hitchcocka (zresztą to seans „Zawrotu głowy” rozbudził miłość przyszłego filmowca do kina). „De Palma” jest pełen anegdot, zarówno znanych kinomanom (De Palma pomagał George’owi Lucasowi przy castingu do „Gwiezdnych wojen”, jednocześnie szukając obsady do „Carrie”), przyjaźni z nową generacją twórców takich jak Steven Spielberg, Francis Ford Coppola czy Martin Scorsese albo walkami jakie stoczył z cenzorami (w sensie tą instytucją od przyznawania kategorii wiekowych), producentami (m. in. przy pracy nad „Mission: Impossible”).

de palma3

By nie było tak słodko, jest parę pierdółek. Przede wszystkim jest on… za krótki. Ale jak dwie godziny mogą być za krótkie? Bo De Palma o wielu swoich filmach trochę opowiada zbyt pobieżnie, szczególnie tych powstałych po 2000 roku. Chciałoby się usłyszeć więcej niż tylko o warstwie technicznej. Niemniej muszę przyznać, że „De Palma” pozostanie strasznie wciągającym, elektryzującą opowieścią o wzlotach i upadkach oraz twórcy pełnym pasji, zaangażowania, energii. Aż chciałoby się być obok De Palmy przy tej rozmowie. Na pewno film zachęca do zapoznania się ze zróżnicowaną (także gatunkową) filmografią twórcy „Życia Carlita”.

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz