Poprzednie życie

Już sam początek zapowiada, że to tylko pozornie znajoma historia. Jesteśmy w jakimś barze nocą, gdzie siedzi troje ludzi: dwoje Azjatów (mężczyzna oraz kobieta) i jeden biały. Widzimy jak dwoje z nich rozmawia, do tego pojawia się narracja z offu. Dwoje postaci spekuluje kim jest ta cała trójka oraz jakie są ich relacje, a jednocześnie kamera coraz bardziej się przybliża do kobiety. I… cofamy się o 24 lata do Korei, aby poznać dwójkę bohaterów jako 12-letnich dzieci (Hae Sung i Na Young) – taka całkiem sympatyczna para. Być może coś by z tego wykiełkowało, lecz rodzice Na opuszczają kraj. Oboje zaczynają żyć swoim życiem, a ich losy przetną się… 12 lat później dzięki Internetowi.

Kolejne nowe dzieło niezależnego hegemona jakim na przestrzeni lat stało się A24 i – znowu – dali szansę debiutantowi. Tym razem jest nią Celine Song – urodzona w Korei Południowej i mieszkająca w Nowym Jorku dramaturg, której także pracowała jako scenarzystka (staff writer) przy serialu „Koło czasu”. Kompletnie mnie to zaskoczyło, bo niemal od pierwszego kadru dałem się wciągnąć w tą historię – bardzo powolną, spokojną i pozornie pozbawioną jakiejkolwiek akcji. Reżyserka tutaj stawia na klimat i nastrój, stąd tutaj bardzo wiele statycznych ujęć, kilka mastershotów oraz bardzo stonowana kolorystycznie. Całość rozbita jest na trzy linie czasowe: czas dzieciństwa, potem pierwszym kontakt po 12 latach w wieku studenckim, wreszcie współcześnie po kolejnych 12 latach już „na żywo”.

A nad wszystkim cały czas pada jedno pytanie: a co by było gdyby? Czy gdyby ona nie wyjechałaby z kraju, ta parka byłaby razem? Jakby się potoczyły ich losy? Zejdą się teraz czy nie? Wielu z nas czasami takie myśli przychodzą po głowie, co pozwala pewnie o wiele łatwiej się identyfikować z tymi postaciami. Bardzo sympatycznymi, złożonymi i szukającymi swojego miejsca. A jednocześnie tak więź między Hae a Na (później używająca imienia Nola) jest tak silna i namacalna, że chciałem wierzyć w jedną, absurdalną rzecz. Iż tych dwoje znowu się razem zejdzie, choć ona już ma męża. Bo przecież takie rzeczy się zdarzają na ekranie, prawda? I że ten jej mąż jest porządnym gościem nie powinno być problemem? Tylko, że… to nie jest ten typ kina, co spełnia sny o sile miłości pokonującej wszystko i przeznaczeniu. Choć pojawia się wiele świetnych, niepozbawionych głębi dialogów, to jednak nie popada w podniosło-melodramatyczno-patetyczne rejony.

Moja melancholijna strona jest bardzo oczarowana tym skromnym i pełnym romantyzmu klimatem „Poprzedniego życia”. Niby jest to debiut, ale film sprawia wrażenie zrobionego przed doświadczonego reżysera, który wie jak opowiedzieć historię pełną emocji, zaangażowania i pasji. A jeśli debiut jest tak fantastyczny, to przyszłość Celine Song jako reżyserki wydaje się świetlana.

8,5/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz