Dziewczyna z lilią

Colin jest młodym wynalazcą, który jest elegancko ubrany i nie martwi się o pieniądze, bo ma ich sporo. Bardzo marzy o tym, żeby się zakochać. Dzięki swoim przyjaciołom – kucharza Nicolasa oraz Chicka, trafia na Chloe. Po pewnym czasie, młodzi biorą ze sobą ślub, ale wtedy stan kobiety się pogarsza. Przyczyna tego stanu jest lilia, która rośnie w jej płucu. Colin będzie próbował wszelkimi sposobami uratować swoją ukochaną.

Michel Gondry to reżyser, którego nie można pomylić z nikim innym, nawet jeśli bardzo mocno kocha surrealizm. Historia ma pokręconą warstwę wizualną, gdzie dzieją się rzeczy naprawdę jak z bajki – fortepian połączony z barem, karetka pogotowia na nogach słonia, pokój zaokrąglający się po odsłuchu muzyki czy bardzo niekonwencjonalna scena ślubu (najpierw odbywa się wyścig, gdzie dwie pary walczą o to, która zostanie zaślubiona) – to z jednej strony czyste szaleństwo, z drugiej normalna rzecz dla Gondry’ego. To wszystko tworzy mocno bajkowy i nierealny klimat. Jednak im dalej, tym cała atmosfera staje się poważniejsza i ponura, a zderzenie z brutalną rzeczywistością będzie uderzające, nabierając gorzkiego posmaku, choć elementy surrealistyczne nadal pozostają. Więc nie jest to typowe love story, gdzie wszystko kończy się dobrze, nie ma też typowego wyciskacza łez. Dlatego tym bardziej jest to poruszająca opowieść o wchodzeniu w dorosłość. Jednak forma może wielu odrzucić i zniechęcić.

lilia1

Na szczęście Gondry nie przesadza z surrealizmem, a zachowanie bohaterów jest wiarygodne psychologicznie. To też zasługa świetnych aktorów, którzy udźwignęli role bohaterów sympatycznych, którzy potem są pozbawieni wiary, sił, w końcu nadziei i próbują pogodzić się z losem (symbolicznie pokazują to momenty, gdy ich dom coraz silniej wiąże pajęczyna i brud). To widać najbardziej w rolach Romaina Durisa (Colin) i uroczej jak zawsze Audrey Tautou, których wspierają Omar Sy (Nicolas) oraz Gad Emerach (uzależniony od powieści Partre’a Chick).

lilia3

Gondry raz jeszcze podkreśla, że ma szaloną wyobraźnię, ale forma nigdy nie przesłania treści. To poruszające kino, które mimo elementów baśniowych, trzyma się mocno ziemi i wiele mówi o człowieku.

7,5/10

Radosław Ostrowski


Delikatność

Nathalie to młoda kobieta, która pracuje w korporacji i od niedawna jest mężatką. Jednak jej szczęście nie trwa zbyt długo. Jej mąż zostaje potrącony przez samochód i umiera. Po trzech latach dochodzi w pracy do dość dziwnej sytuacji. Kiedy przychodzi do niej podwładny Marcus, zaczyna go całować – ot tak. Pytanie tylko, czy coś więcej z tego wyjdzie.

delikatnosc_300x300

Reklamowano ten film jako komedię romantyczną, co nie do końca jest prawdą. W założeniu to miała być opowieść o wychodzeniu z traumy i ponownym zaangażowaniu emocjonalnym. Reżyserzy bazując na bestsellerze Davida Foenkinosa (współreżysera), opowiadają to wszystko w sposób bardzo delikatny i dość subtelny. Problem polega na tym, że to trochę za delikatnie i nie do końca kupuje się tę opowieść, która miała w sobie naprawdę wielki potencjał. Powrót z żałoby do świata żywych jest naprawdę intrygującym tematem, nie zabrakło odrobiny humoru, ładnych zdjęć oraz próbującej podkreślić klimat muzyki, a tempo jest bardzo spokojne. Tylko czegoś tu zabrakło, ale czego? Chyba emocji, bo ogląda się to całkiem nieźle, jednak po seansie nic w pamięci nie zostaje, choć nie brakło sympatycznych postaci.

delikatnosc2_300x300

Aktorzy próbują ratować sytuację i częściowo ją ratują. Audrey Tautou próbuje łączyć w sobie urok i czar z lękiem i niepewnością, co wychodzi dość średnio, lepszy był partnerujący jej Francois Damiens w roli Markusa, niepozornego Szweda, który powoli liczy na więcej niż koleżeństwo.

Może i to jest delikatne oraz bardzo subtelne kino, tylko nie za bardzo zwraca uwagę i nie do końca się wierzy. Jakby nie do końca dopracowano wszystko. Trochę szkoda.

6/10

Radosław Ostrowski