Siedem dni

Konflikt między Izraelem a Palestyną istnieje odkąd powstało to pierwsze państwo. By walczyć o swoją niepodległość sięgała po metody, które dzisiaj nazywalibyśmy terrorystycznymi (ataki bombowe, zamachy) i obecnie są wykorzystane przez Palestyńczyków. Ale w latach 70. Za sprawę Palestyny włączali się do walki lewaccy terroryści działający na terenie zachodniej Europy (RFN, Włochy) pod szyldem RAF. Taka sytuacja miała miejsce pod koniec czerwca i lipca 1976 roku. Wtedy samolot linii Air France podczas śródlądowania w Grecji zostaje porwany przez członków Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. W samolocie było ponad dwustu zakładników, w tym 1/3 to byli Żydzi, zaś żądanie było proste: uwolnić palestyńskich terrorystów z więzień.

siedem_dni1

Reżyser Jose Padilha, który jest odpowiedzialny za „Elitarnych”, bardzo skrupulatnie pokazuje te wydarzenia, przerzucając się na dwie istotne strony widzenia: terrorystów (zarówno Niemców, jak i Palestyńczyków) oraz rządu, który jest mocno podzielony. Czy prowadzić negocjacje, a może podjąć próbę ataku? Tylko, że stawka jest bardzo duża, a czynników decydujących jest bardzo wiele. Doświadczenie przy budowaniu napięcia tutaj procentuje, bo i samo porwanie, jak i finałowa akcja robią piorunujące wrażenie. Ale Padilha nie chce iść na łatwiznę, pokazując prosty podział na dobrych i złych i próbuje zrozumieć nakręcającą się spiralę przemocy na Bliskim Wschodzie. Tam przemoc wydaje się jedyną metodą walki, a dla ludzi z tzw. Zachodu wydaje się być czymś fascynującym. Zwłaszcza dla młodych ludzi z poglądami lewicowymi, żyjących w spokojnych domach, gdzie dla Palestyńczyków to dzień powszedni.

siedem_dni2

Reżyser na tyle, na ile sobie pozwala rekonstruuje przebieg wydarzeń i potrafi utrzymać w napięciu, mając do dyspozycji bardzo ograniczoną przestrzeń. Akcja nie jest tu najważniejsza, ale uciekający czas na działanie. I wie, kiedy podkręcić adrenalinę (znakomicie zmontowana scena odbijania zakładników przeplatana z tańce grupy baletowej), pozwolić na wyciszenie i gwałtownie zaatakować.  Jednocześnie między wierszami Padilha stawia pytania o szanse na pokój w tym regionie (najmocniej czuć to w napisach końcowych), nie dając jednak żadnych nadziei na rozwiązanie.

siedem_dni3

Także aktorsko trudno się do kogokolwiek przyczepić. Zwłaszcza Daniel Bruhl i Rosamond Pike (Wilfred Bose oraz Brigitte Kuhlmann) tworzą dość zaskakujący duet terrorystów, zderzonych z rzeczywistością. Zwłaszcza Bruhl pokazuje bardziej skonfliktowaną postać, nie do końca odnajdującą się w tym układzie. Drugi plan tutaj dominuje Eddie Marsan (minister Szimon Peres), budując opanowanego, dobrze przygotowanego polityka, nie bojącego się zbrojnej konfrontacji. Za to troszkę odstaje Nonso Anozie w roli Idiego Amina, zepchniętego na dalszy plan, zachowując jego ekscentryczne zachowanie.

Ku mojemu zdumieniu, „Siedem dni” sprawdza się jako polityczny thriller, trzymający w napięciu oraz ukazujący trudne relacje Izraela z Palestyną. A Zachód tylko się przygląda, nie mogąc tego zrozumieć, zaś wszelkie próby zrozumienia, kończą się klęską.

7,5/10 

Radosław Ostrowski

Narcos – seria 1

Tytułowi narcos to określenie baronów narkotykowych z Kolumbii, zarabiających ogromne majątki na swoich interesach w latach 80. i 90. Jak dochodzili do swoich fortun? Kreatywnością, sprytem, ale też szantażem i zabijaniem. O jednym z nich postanowił opowiedzieć Netflix i to nie o byle leszczu, lecz o samym Pablo Escobarze. Jego losy owiane są tyloma nieprawdopodobnymi zdarzeniami, że wiele z nich można byłoby uznać za wymysł scenarzystów. Gdyby nie fakt, że wszystko naprawdę miało miejsce.

narcos1

Całą historię zaczynamy w momencie organizowania obławy na jednego z sicario (zabójca) zwanego Trucicielem, by następnie cofnąć się do początków. A naszym przewodnikiem po tym świecie będzie agent DEA Steve Murphy (narracja z offu), przydzielony z amerykańskiego Miami, by zająć się Pablo Escobarem. Dlaczego? Gdyż duże ilości kokainy z Kolumbii były przerzucane do USA, a obecny prezydent idzie na wojnę z dilerką. Więc zaczyna się polowanie na dilera.

narcos2

„Narcos” poraża wręcz ogromnym rozmachem, gdzie mamy masę bohaterów, dynamicznych scen akcji (pościgi, strzelaniny, skur****ny) oraz masę perspektyw, osób ścigających Escobara (konkurencja, DEA, wojsko, nieprzekupni policjanci). Wszystko toczy się bardzo powoli, a wszystko zaczyna się od pewnego człowieka z Chile, który tworzy idealną kokainę. Od tego momentu zaczyna się budowanie imperium dla człowieka, który – przynajmniej na początku – ma duże poparcie społeczne, tworząc swój wizerunek szlachetnego człowieka z nizin, walczącego z niesprawiedliwością. A im dalej w las, tym robi się coraz bardziej brutalnie, krwawo (krew leje się czasami tuż przed naszymi oczami) i czasami wyjdziecie ze zdumienia. Bo co powiecie na fakt, że Pablo posiadał największe prywatne zoo, próbował startować w… wyborach parlamentarnych (ambicją było zostanie prezydentem), a kiedy został schwytany, to trafił do więzienia, które sam sobie zbudował, a w środku… kasyno, wóda, boisko do gry w piłkę nożną (miał rozmach, skurczybyk). Czy to mogło się wydarzyć naprawdę?

narcos3

Sam serial jest bardzo rozbudowany, a kiedy wydaje się, ze nad Escobarem zawisną czarne chmury, to jakimś cudem zawsze udaje mu się wyplątać (akcja z atakiem na Sąd Najwyższy, którego celem było spalenie wszystkich akt na swój temat). Ale od połowy serial przestaje brać jeńców i widzimy prawdziwą wojnę Pablo z krajem, gdzie dochodzi do morderstw, ataków bombowych, krwawych egzekucji. Tutaj nikt nie bawi się w półśrodki, a finał tylko podsyca apetyt na więcej.

narcos4

Rozmach rozmachem, ale gdyby nie fantastyczna historia „Narcos” nie oglądałoby się to tak rewelacyjnie. Twórcy garściami czerpią z Martina Scorsese (narracja z offu, stopklatki, wiele pobocznych opowieści, łamana chronologia). Ale i tak największe wrażenie jest rewelacyjny Wagner Moura w roli Escobara. Pozornie taki nie wybijający się misiek z wąsem, noszący dżinsy i luźną podkoszulkę. Ale kiedy zaczyna mówić, czuć mocną charyzmę i coś, co sprawia, że jesteśmy mu posłuszny. Pod tą twarzą kryje się jednak przebiegły, bezwzględny psychopata, który w każdej chwili może eksplodować. Jak przejść obojętnie wobec tej postaci? Fascynuje i parę razy potrafi poruszyć (sceny rodzinne). Cała reszta bohaterów też bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich zadań (Boyd Holbrook, Pedro Pascal czy Maurice Compte), chociaż nie są aż tak mocno rozbudowani przy Escobarze.

narcos5

Od połowy I serii „Narcos” zdecydowanie podkręca atmosferę, a sam serial robi piorunujące wrażenie. Historia Escobara jest tak nieprawdopodobna i fascynująca, że nie ma możliwości odwrócenia wzroku. Już z niecierpliwością będę oglądał kolejne serie, bo nie można sobie odpuścić tego.

narcos6

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski