Macy Gray – Talking Book

macy gray - talking book

To jeden z najciekawszych głosów soulowych z przełomu wieków. Do tej pory wydała 6 albumów, które spotykały się z dość różnym odbiorem. W 2012 roku wydała dwa albumy, co jest jednak rzadkością. Pierwszy „Covers” zawierał jak sama nazwa wskazuje covery takich wykonawców jak Metallica, Radiohead czy Eurythmics. Zaś omawiany tu „Talking Book” można by nazwać tribute-albumem, ponieważ artystka zmierzyła się z płytą Stevie Wondera z 1972 roku. I jaki jest efekt tych zmagań?

Powiem krótko, bo i nie ma co się rozchodzić – do oryginału ten album nie ma startu. Gray poszła po najmniejszej linii oporu, choć płyta brzmi po nowemu, to czuć klimat lat 70-tych, a to dzięki oldskulowym klawiszom i czymś, co można nazwać elegancją. Aranżacje też nie zaskakują, nie brakuje chórków („Tuesday Heartbreak”, „I Believe”), delikatnie brzmiącej gitary elektrycznej (prawie wszystkie utwory), ale czuć monotonię, która dość mocno przeszkadza. Utwory są zbyt podobne i zaczynają się zlewać, interpretacje nie serwują niczego nowego, zaś głos Gray wypada całkiem przyzwoicie i częściowo broni przed porażką. Jedynym naprawdę wartym uwagi utworem jest nr 2, czyli „Maybe Your Baby” z ostrą gitarą elektryczną, przełamującą dość spokojny rytm.

Jak sama wokalistka mówiła w wywiadach, że ten album miał być to „List miłosny oraz kartka z wielkim podziękowaniem w formie płyty”. Niestety, efekt jest dość rozczarowujący i po prostu słaby. Zdecydowanie odradzam, chyba że nie znacie pierwowzoru, to wtedy zrobi na was lepsze wrażenie.

5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz