Bez hamulców

Willie (nie mylić go ze słynnym z bajek Kojotem) jest kurierem dostarczającym na rowerze przesyłki. Pewnego dnia o godzinie 17:00 dostaje zlecenie na dostarczenie koperty z zawartością, którą ma dostarczyć do chińskiej dzielnicy. Takie zlecenia to dla Willie’ego chleb powszedni. Ale od samego początku przesyłką jest zainteresowany pewien gliniarz, który chce ją przechwycić. Rozpoczyna się pościg i wyścig z czasem…

hamulce_400x400
Willie – prawie jak struś pędziwiatr

Jak widać fabuła brzmi dość nieskomplikowanie. Jednak reżyser David Koepp potrafi przykuć uwagę na dłużej i dajemy się wciągnąć w ten rajd. Choć może wydawać nie nierealnym, żeby rower jechał szybciej do samochodu, ale potrafi wcisnąć się w takie miejsca dostępne tylko dla dwóch kółek. Policjanci też tutaj nie należą do bystrzaków i zajeżdża tu kliszami. Ale jednego nie można Koeppowi odmówić – kiedy pojawia się rowerzysta i to szybko jadący, wtedy film jest najlepszy. Montaż jest dynamiczny (zwłaszcza pościg rowerzystów w parku), tempo jest naprawdę szybkie (aż trudno uwierzyć, że to zasługa rowerów), a kaskaderzy pokazali co umieją. Jednak reżyser wrzuca retrospektywy nakreślające całą sytuację i o co naprawdę toczy się stawka. Wtedy następuje spowolnienie tempa i robi się lekko nudnawo. Ale to zdarza się raptem dwa razy i można to wybaczyć. Niemniej udało się stworzyć bezpretensjonalną rozrywkę.

hamulce2_400x400
Detektyw Monday

I jest też naprawdę dobrze zagrany. Jest ciekawy drugi plan (ładna Dania Ramirez, ciekawa Jamie Chung i lekko łobuzerski Wole Parks), ale tak naprawdę ten film kradnie dwóch aktorów. Joseph Gordon-Levitt jako Willie potwierdza, że jest jednym z najciekawszych aktorów młodego pokolenia. Jego bohater to ryzykant, który jeździ bez hamulców (dosłownie) i przerzutek, nie brakuje mu sprytu oraz uroku. Jeszcze lepiej wypadł Michael Shannon. Ten aktor, którego można było podziwiać w „Zakazanym imperium” tutaj gra znakomicie gliniarza, który jest kompletnie nieobliczalnym psycholem (scena „rozmowy” ze sprawczynią całego zamieszania czy „przesłuchania” w karetce dobitnie to potwierdza), który reaguje bardzo nerwowo.

Głównie znany jako scenarzysta Koepp pokazuje tym filmem, że jest nienajgorszym reżyserem. Co prawda, są pewne wady, jednak całość wypada zdecydowanie na plus. A jak śpiewał Lech Janerka: „rower jest wielce ok”.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz