The Doors

Biografii filmowych to było wiele, zwłaszcza muzyków. W 1991 roku na wszedł film „The Doors” o Jimie Morrisonie, nakręcony przez Olivera Stone’a. Zafascynowany Morrisonem reżyser tworzy nie tylko portret muzyka, ale jednocześnie dokumentuje czas hipisów (przełom lat 60/70), gdzie dominowały narkotyki (miały poszerzyć świadomość), alkohol, ostre imprezy, przypadkowy seks.

doors

Barwny okres amerykańskiej muzyki, w dodatku od strony technicznej rewelacyjny. Nie brakuje scen idących w stronę psychodelii (obecność Indianina wokół Morrisona) i świetnej muzyki The Doors, co tylko potęguje klimat filmu.

Jedna rzecz, która najbardziej przykuwa uwagę to genialna kreacja Vala Kilmera w roli Morrisona. Stone skupił się na jego ciemnej stronie życia, gdzie balansuje na granicy życia i śmierci, a jednocześnie jest to artysta nie radzący sobie ze sławą. Mimo, że zachowuje się jak szalony, nadużywa alkoholu i narkotyków, trudno od niego odciągnąć uwagę, magnetyzuje i czuć jego charyzmę. To naprawdę niesamowite, ze Kilmerowi udało się stworzyć taką kreację. Jednak poza Kilmerem, wybijają się świetny drugi plan, z Kylem MacLachlanem, Frankiem Whaleyem i Kevinem Dillonem w rolach muzyków The Doors, a także partnerujących pań Meg Ryan (Pamela, żona Jima) oraz Kathleen Quinlan (Patricia, kochanka).

doors2

Po tym filmie czułem się jak na haju. Mocna i bardzo ciekawy portret jednego z najważniejszych rockmanów świata. Bardzo wysokiej klasy robota.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz