

Tzw. spokojniejsze granie jest w zasadzie znacznie trudniejsze to zrealizowania, bo jak przyciągnąć uwagę słuchacza mając do dyspozycji zaledwie gitarę akustyczną, bas i perkusję. Taką próbę podejmuje amerykański zespół Low z Minnesoty. Trio w składzie: Alan Sparhawk (gitara, wokal), Mimi Parker (perkusja, wokal) oraz Steve Garrington (bas, od 2008 roku) pojawia się z dziesiątym materiałem „The Invisible Way”.
Album zawiera 11 piosenek bazujących na folku, a produkcją zajął się Jeff Tweedy – gitarzysta i muzyk zespołu Wilco. I tak jak wspomniałem, nie ma tutaj dynamicznego czy szybkiego brzmienia. Czy udaje się zespołowi przykuć uwagę? Wydaje mi się, że tak, nie ma tutaj monotonii. Nawet jeśli pojawia się gitara elektryczna, to jest ona bardzo spokojna („Clarence White”). Rock jest tutaj umówmy, tutaj zespół bardziej stawia na nastrój i klimat, niż przyciskanie gazu oraz ostrego brzmienia, co dla wielu może być wadą i uznają ten album za nudny. Aczkolwiek jest tutaj parę zaskakujących utworów. „So Blue” z szybkim pianinem na początku oraz pięknym głosem Mimi Parker, „Clarence White” z „klaszczącą” perkusją oraz ciekawymi solówkami na gitarze oraz mój faworyt „Just Make It Stop” z bardzo ładnie brzmiącą gitarą oraz perkusją.
Zaś oboje wokaliści zarówno solo jak i przede wszystkim razem śpiewają naprawdę dobrze, dorównując poziomem do całej płyty. Druga sprawa to dość proste teksty, w której zespół opowiada zarówno o rodzinie („Mother”) czy o relacjach z innymi. Tu nie ma specjalnego kombinowania.
Prosty album, prosta muzyka, a ile przyjemności potrafi dać. Nie wiem jak oni to robią, ale naprawdę to potrafią. Dobra robota.
7/10
Radosław Ostrowski
