Ras Luta – Uratuj siebie

uratuj_siebie

To nie zbrodnia, że od życia chcesz więcej,
Nie bój się wyciągnąć rąk do gwiazd,
Więcej szczęścia, miłości i pieniędzy,
Każdy z nas tak mało tego ma

W Polsce reggae nadal jest popularną muzyką, która ma silną scenę m.in. Maleo Reggae Rockers, Natural Dread Killaz czy ostatnio Kamil Bednarek. Jednym z takich twórców jest Ras Luta, czyli Adam Tersa z Kartuz. Teraz wyszła jego trzecia solowa płyta.

„Uratuj siebie” wydane przez Karrot Kommando, zawiera 16 kawałków pachnących reggae, czyli charakterystyczny rytm, pianinko, perkusja, chórki, dęciaki i bas. Czyli bez rewolucji i zmian? Niekoniecznie, bo w tym gatunku muzyka nie jest i nie musi być w żadnym wypadku rewolucyjna czy przełomowa, bardziej liczy się tu przekaz. To trochę tak jakby w heavy metalu zabrakło gitarowych riffów i długich solówek. Co do muzyki, to są pewne małe zaskoczenia jak mocna solówka gitary elektrycznej w „To nie zbrodnia” czy „Samotna” albo etniczna perkusja w „Ratuj nas”, ale nawet z tak typowego instrumentarium udaje się stworzyć przyjemne melodie.

Wokal też jest typowy dla tej muzyki, co nie jest w żadnym wypadku wadą. Także tematyka nie jest zbyt zaskakująca, bo jest zarówno Babilon jaki i Heile Selassie oraz serwowany jest pozytywny przekaz i energia – miłość, Bóg, bycie dobrym mimo wszystko. Słowa są zgrabnie wplecione w melodię i kupuje się to w całości.

Reggae może nie jest gatunkiem przechodzącym ewolucję czy rewolucję, ale czy zawsze musi tak być. To jest tak jakby oskarżać Leonarda Cohena, że smęci i że powinien zagrać rock’n’rolla. Albo się to kupuje albo nie. Mnie się to podoba, bo wprawia w lekki nastrój. Czasem to wystarczy.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz