

W tym roku Paul Anka obchodzi 55-lecie działalności artystycznej i z tej okazji pojawia się okolicznościowe wydawnictwo. Nie, nie jest to żaden Greatest Hits, ale płyta z duetami. I jest tu czego posłuchać, a parę z nich może być zaskoczeniem.
Utworów ogólnie jest 16, co przesłuchując ostatnie płyty to spora liczba, zaś aranżacja każdej z piosenek jest dość zbliżona i oszczędna, bez swingujących fragmentów. Po prostu Anka dołącza się do wykonawcy w jego utworze. Zaś gości jest tu sporo i to bez podziału pokoleniowego czy gatunkowego. Bo choć jest to ogólnie przyjęty pop (wyborne „This Is It” z Michaelem Jacksonem – świetne chórki w refrenach oraz delikatną elektroniką), to nie zabrakło tu jazzu („I Really Miss You” z Leonem Russellem), latynoskich klimatów („I Really Miss You” z Glorią Estefan), country („Do I Love You (Yes, In Every Day)” z Dolly Parton) czy charakterystycznych dla siebie swingujących klimatów („Pennies from Heaven” z Michaelem Buble i „Les filles de Paris” z Chrisem Botti). Ale też czasem pojedyncze instrumenty potrafią zaskoczyć (trąbka w „You Are My Destiny” z Patti LaBelle), ale wśród gości nie zabrakło Toma Jonesa, Celine Dion czy samego Franka Sinatry. To nie są wszyscy wykonawcy, ale już samo to pokazuje, że jest to poważne przedsięwzięcie.
Zaś sam Anka czuje się tu jak ryba w wodzie, zaś partnerzy są traktowani na równi z nim. Jako całość wypada ona bardzo elegancko, może odrobinę monotonnie, choć aranżacje niektórych utworów nie są takie oczywiste („She’s the Lady” z lekko latynoskim zacięciem). Choć wydaje się, że jest to album dla osób w wieku minimum 55 lat, to jednak trudno odmówić dobrej realizacji i wysokiego pułapu. Ciekawy zestaw.
7,5/10
Radosław Ostrowski
