Blues Brothers

Blues_Brothers

Ta ekipa powstała w programie kabaretowym Saturday Night Live w połowie lat 70. Doszło nawet do tego, że wydali płytę z muzyka rhythm’n’bluesową. Odniosła ona tak wielki sukces, że w 1980 roku powstał o nich film – jedyny w swoim rodzaju. Mowa oczywiści o „Blues Brothers” – jednej z najlepszych komedii muzycznych jakie widziałem. Sama fabuła była dość prosta – bracia Blues muszą zebrać 5 tysięcy dolców, bo inaczej zamkną sierociniec, w którym się wychowywali. W tym celu decydują się na reaktywację zespołu grającego starego rhyth’n’bluesa. Zadanie nie będzie łatwa, bo braciszkowie będę musieli zwiewać przed glinami, neonazistami i tajemniczą kobietą, która chce ich zabić.

Jedną z przyczyn sukcesu tego filmu jest muzyka, która została wydana przez Atlantic Records w 1980 r. Znajduje się tu 11 utworów (tak naprawdę piosenek + jeden instrumentalny utwór). Co mogę o tych utworach powiedzieć? Nierozerwalnie łączą się z filmem i można ich słuchać także bez znajomości filmu, a także że są to piosenki przerobione na bluesową modłę. Zaś wykonuje je Blues Brothers Band, czyli na wokalu Dan Aycroyd i John Belushi (obaj są fantastyczni zarówno razem jak i oddzielnie). Dęciaki, perkusja, bas i klawisze współgrają ze sobą idealnie, tworząc bardzo energetyzującą mieszankę. Tu już słychać w „She Caught the Katy”, a potem jest jeszcze ciekawiej, bo są tu kultowe „Everybody Need Somebody to Love” (wprowadzenie Aycroyda przeszło do historii) i nieśmiertelne „Sweet Home Chicago” ze świetnymi solówkami instrumentalnymi w połowie utworu.

Jednak nie wszystkie utwory śpiewają bracia Blues. Nie zabrakło tutaj też ikon gatunku, którzy grają dość kluczowe role jak Ray Charles jako właściciel sklepu muzycznego („Shake a Tail Feather”), Aretha Franklin – żona jednego z muzyków (soulowe „Think”) czy James Brown, czyli charyzmatyczny ojciec Kleofas (gospelowe „The Old Landmark”). Jest różnorodne, bogato i energetycznie.

Mógłbym jeszcze opowiedzieć więcej o tym albumie, ale jako fan nie jestem obiektywny w tej kwestii, więc powiem krótko. Jeśli kochacie dobrą muzykę – nieważne czy to rock, blues, jazz, pop, rap czy muzykę klasyczną – MUSICIE po prostu ją mieć. Przesłuchanie jej to misja od Boga.

10/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz