Jej wysokość Afrodyta

Lenny i Amanda są małżeństwem. On pisze o sporcie, ona chce prowadzić własną galerię. Oboje nie mogą mieć dziecka, choć się starają. W końcu oboje się decydują na adopcję. I tak trafia im się chłopiec Max – błyskotliwy i inteligentny. Lenny chce poznać biologicznych rodziców chłopca. Podstępem odkrywa, że jego matka Linda jest aktorką porno i prostytutką. Mężczyzna stara się zmienić jej życie.

afrodyta1

Woody Allen o tym co zawsze. Ale jest jedna pewna różnica – bo tutaj reżyser wplótł chór z greckiego teatru, który komentuje wydarzenia na ekranie. Gry słowne i aluzje do greckiej mitologii są pewnymi smaczkami wobec fabuły, która nie jest ani zaskakująca, ani wciągająca. Owszem, wtórność zawsze była pewnym znakiem rozpoznawczym Allena, ale przychodzi taki moment, że zaczyna być poważnym problemem i po raz pierwszy od pewnego czasu, zaczyna robić się nudno. Relacje z kobietami, rozstania, przewrotność ludzkiego losu – to już było wcześniej i to w lepszej formie. Humor częściowo ratuje sytuację (grecki chór śpiewający pod koniec „When You’re Smiling” czy próba kontaktu z Zeusem), ale tylko częściowo. Schemat zaczyna przeszkadzać i żadne urozmaicenia nie są w stanie tego uratować.

afrodyta2

Aktorsko jest tutaj dość nierówno. Allen grający główną rolę (jak prawie zawsze) wypada całkiem nieźle i ma parę zabawnych ripost, ale partnerująca mu Helena Bohnam Carter jako Amanda nie ma tu nic do zagrania i sprawia wrażenie zmęczonej. Za to objawieniem jest nagrodzona Oscarem Mira Sorvino w roli Lindy – sympatycznej, ambitnej, ale niezbyt mądrej kobiety oraz F. Murray Abraham w roli koryfeusza, zaś w epizodach pojawiają się m.in. David Ogden Stiers (Lajos), Olympia Dukakis (Jokasta) i Danielle Ferland (Kasandra).

Ten film to lekka zniżka formy, ale poniżej pewnego poziomu Allen nie schodzi i w paru miejscach rozbraja.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz