Lokator

Trelkovsky jest polskim imigrantem, który przebywa we Francji. Udaje mu się odnaleźć lokum w kamienicy, gdzie mieszkańcy dbają o porządek. Coraz bardziej zwracają uwagę Trelkovskiemu, który ich zdaniem zachowuje się zbyt głośno. Coraz bardziej zaczyna być przekonany, że sąsiedzi chcą go zabić.

lokator1

Roman Polański znowu balansuje między światem realnym a urojonym. Opierając się na powieści Rolanda Topora, reżyser próbuje znów zagrać tak, jak zrobił to w przypadku „Dziecka Rosemary”, chociaż nie wydaje mi się, że udało się to tak perfekcyjnie jak w tamtym filmie. Widać, że mieszkańcy wobec Trelkovskiego zachowują się dość nieufnie i wręcz wrogo, co nie do końca wydaje się naturalne. Z drugiej strony (druga połowa filmu) widać, że Trelkovski ma zwidy (wchodzi do kibla, gdzie ma widok na swoje lokum i w oknie widzi… siebie) i szuka spisku tam gdzie, go nie ma (samobójstwo Trelkovskiego, gdzie mieszkańcy niczym w operze obserwują całe zajście). Jedynie zakończenie wywraca cały film do góry nogami (nie, nie powiem wam), jednak senna atmosfera i zbytnia groteskowość działa wręcz usypiająco.

lokator2

Owszem, technicznie trudno się przyczepić (świetne zdjęcia Svena Nykvista, zgrabny montaż oraz dość ciekawa scenografia), aktorsko też – sam Polański (Trelkovsky), a także Isabelle Adjani (Stella), Melvyn Douglas (pan Zy) i Shelley Winters (dozorczyni) wypadają przynajmniej dobrze. Ale sam film niespecjalnie mnie zaangażował, co nie świadczy zbyt dobrze. Niby wszystko jest jak być powinno, ale nie zagrało.

5,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz