Baczyński

Biografie, zwłaszcza postaci związanych z pewnym krajem nad Wisłą zawsze wywołują emocje. Wystarczy wspomnieć choćby zbliżający się film o Wałęsie czy o księdzu Popiełuszce. Zazwyczaj są one laurkami, zachowawczymi i bezpiecznymi historiami. Więc jak opowiedzieć o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim – osobie, który jest najpopularniejszym polskim poetą? No właśnie.

baczynski1

Debiutujący na stołku reżysera Kordian Piwowarski (tak, to syn TEGO Piwowarskiego) miał na to pewien pomysł formalny. Mieszanie dokumentu z fabułą nie jest niczym nowym, ale tutaj mamy aż trzy wątki i trzy pomysły. Pierwszy to zorganizowany w 90. rocznicę urodzin poety slam, drugi to typowe dla dokumentów „gadające głowy” z dwójka jeszcze żywych świadków wojennych losów Baczyńskiego, a trzeci to fabularyzowane fragmenty z jego życia. Innymi słowy mamy przeplatankę wierszy Baczyńskiego z fragmentami jego życiorysu i wspomnieniami – taki koktajl mógł podziałać wręcz piorunująco. W dodatku poezja miała mówić więcej o jej autorze niż dialogi, w dodatku okraszone bardzo pięknymi zdjęciami. Ale niestety, nie wszystko tu zagrało. Dlaczego?

baczynski2

Po pierwsze, dlaczego ten film trwa tylko godzinę? Już samo to zmusza do skracania i skrótowości. Po drugie, o samym Baczyńskim po filmie dowiedziałem się niewiele więcej. Przedstawianie jego życia w formie fabularnej przypomina odhaczanie wpisu encyklopedycznego. W dodatku nie ma tu specjalnie o czym tu mówić od strony aktorstwa. Aktorzy ograniczają się tylko do spojrzeń i bycia po prostu na ekranie. Po trzecie i najważniejsze, bo wynikające z poprzednich, jest to laurka, ślizgająca się po życiu Baczyńskiego, przez co mało angażuje.

Mam dziwne wrażenie, że „Baczyński” będzie pokazywany w szkołach na lekcjach języka polskiego. Dla nich będzie to całkiem niezłe źródło informacji. Ja niestety jestem na to za stary. Może w końcu komuś się uda nakręcić biografię tego poety, bo zasługuje na to.

6/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz