

Nietypowe połączenia oraz zaskakujące kolaboracje to coś, co ożywia i wzbogaca muzykę. Tym razem wspólnie postanowili zagrać zespół The Roots – spece od hip-hopu z żywym instrumentarium oraz wokalista Elvis Costello. Efektem tej kooperacji jest album „Wake Up Ghost” wyprodukowany przez Costello, ?uestlove’a (perkusistę The Roots) oraz miksującego całość Stevena Mandela.
I wyszła z tego płyta czerpiąca z funku i lat 70-tych. Mieszanina dźwięków jest naprawdę interesująca, z jednej strony mocno oldskulowa, z drugiej bardzo nowoczesna. Vardzo rytmiczny bas i perkusja, zmieszana tutaj ze smyczkami i dęciakami, W dodatku jeszcze te oldskulowe organy oraz funkująca gitara elektryczna („Stick Out Your Tongue”). Całość brzmi porywająco, energetycznie, ma świetny feeling. Choć The Roots ograniczony jest do grania, robi to po prostu znakomicie. Nie ma sensu wymieniać poszczególnych utworów, bo brzmią one spójnie, są bardzo zróznicowanie od ocierającego się o hip-hop „Wake Me Up”, przez dynamiczne „Reguse to Be Saved” czy bardziej taneczne „Tripwire” aż do ponurego utworu tytułowego z surowym riffem oraz jazzowym”If I Could Believe”. Eleganckie, bardzo pomysłowe brzmienie. Mam wrażenie, że The Roots mogliby zagrać wszystko z każdym.
A jak sobie radzi Costello na froncie? Muszę przyznać, że może i nie jest to super powalający wokal, ale potrafi przykuć uwagę. Tak jak teksty mówiące o dość smutnej stronie człowieka – zwątpieniu, sławie, posiadaniu. I nie koloryzuje.
Takich połączeń oby jak najwięcej, bo dzięki nim muzyka robi się bogatsza, zaś każdy utwór zaskakuje małym szczegółem.
7,5/10
Radosław Ostrowski
