Skalpel – Transit

Transit

Niby jest to duet (Marcin Cichy i Igor Pudło) grający jazz, ale wykorzystują w swoim brzmieniu elektronikę, gdyż są didżejami. Ale zrobili sobie dość długą przerwę, bo aż 9 lat. Przypomnieli sobie o fanach i postanowili wydać trzeci album – „Transit”.

I w zasadzie robią to, co zawsze – wykorzystują jako sample jazzowe dźwięki i przeplatają to elektroniką. I słucha się tego świetnie, ale jest jedna poważna zmiana: panowie wykorzystują też wokalizy, czego wcześniej nie było (m.in. w delikatnym „Sea”). Trąbki, kontrabas i perkusja w tym przypadku to standard, ale jest tutaj kilka zaskakujących melodii takich jak „Saragossa” z hiszpańską gitarą czy mambo w utworze tytułowym z pulsującym bitem, czarującym wibrafonem oraz niemal etniczną perkusją zmieszaną z klaskaniem. Każdy utwór to jakaś mniejsza niespodzianka. A to skręcimy w psychodelię jak w utworze „Sigma”, będąca kolarzem współczesnego bitu, wokaliz, mocniejszych wejść dęciaków oraz skrzypiec, dostaniemy nieczystości jakby z gramofonu („Surround”), chwytliwej gry perkusji (delikatny „Switch”) czy trochę dziwacznych skrzypiec („Siesta”). Uderza tutaj wyciszenie, spokój, a jednocześnie dźwiękowe bogactwo, niepozbawione dynamiki („Simple” czy bardzo delikatne „Sound Garden”).

12 kompozycji, które potrafią naprawdę oczarować, choć rzadko sięgam po muzykę jazzową. Skalpel miesza stare z nowym i nawet sample brzmią tu bardzo naturalnie. Jeszcze nie raz do „Transitu” będę wracał, to pewne.

8,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz