
Chad Kroeger nie odpuszcza i razem z kumplami przypominają o sobie po trzech latach przerwy. Będzie zarówno nastrojowo jak i z łomotem. Tylko czego będzie więcej?
Perkusja uderza mocno, bas jest bardzo wyrazisty, a Chad Kroeger stara się dać czadu. Gitara też o sobie przypomina, a początek jest naprawdę mocny: „Million Miles an Hour” jak i „Edge of a Revolution” mają nośny refren, mocniejsze ciosy perkusji oraz dobrze grającą gitarę. Wiadomo jednak, że każdy rockowy zespół musi umieć grać balladę, ale nie każdemu to wychodzi. „What Are You Waiting For” zwyczajnie nudzi nadmiarem elektroniki oraz banalnym tekstem, troszkę lepiej jest w „She Keeps Me Up” z bardziej reggae’ową gitarą oraz perkusyjnym łamańcem. „Believe” to powrót do troszkę mocniejszego grania z lekko marszową perkusją oraz dziwacznie przesterowanymi wokalami w refrenie. „Satellite” to coś miedzy nastrojową balladą (delikatne, akustyczne zwrotki) z mocniejszym graniem gitary elektrycznej, za to „Get ‘Em Up” zaskakuje ciekawym basem, reggae’ową perkusją. Warto tez wspomnieć o lżejszym „Got Me Runnin’ Round”, którego nie był w stanie zepsuć Flo Ride oraz idącym w country „Sister Sin”. Jest dość różnorodnie, ale dla mnie ta kapela najlepiej sprawdzała się w mocniejszym graniu.
Ballady do końca do mnie nie przemawiają, a grzeczność brzmienia, żeby się w adiu to sprawdzało zawsze było cechą charakterystyczną dla tej grupy. I tu się nic nie zmieniło. Solidna granie i tyle.
6,5/10
