Mr. Turner

Czy mówi wam coś nazwisko Joseph Mallord William Turner? To jedna z najważniejszych osób brytyjskiego malarstwa wieku XIX, który stał się wzorem dla francuskich impresjonistów, zwłaszcza dzięki swoim obrazom marynistycznym oraz pejzażom. Historię jego ostatnich 25 lat życia postanowił opowiedzieć brytyjski filmowiec Mike Leigh, który raczej nie kojarzy się z biografiami.

mr._turner1

Ponieważ jest to spory kawałek życia Turner, to i film musiał być strasznie długi (prawie dwie i pół godziny), jednak nie ma tutaj miejsca na odhaczanie notki encyklopedycznej. Reżyser próbuje zbudować portret człowieka swojej epoki – czasu postępu technicznego i arystokratycznej socjety. Widzimy Turnera w wielu miejscach i na paru płaszczyznach życia – relacji z ojcem oraz trzema kobietami: gosposią Hanną, wdową Sarah Danby oraz kochanką  Sophią Booth. Sam czas realizacji robi ogromne wrażenie, podobnie jak bardzo plastyczne kadry krajobrazów i scenografia (pokój z obrazami Turnera) z kostiumami wiernie odtwarzającymi czas wydarzeń. Problem w tym jednak, że niemal cała ta opowieść jest przedstawiona w sposób dość chłodny, a emocje trzeba odczytać miedzy spojrzeniami oraz dialogami. A same zdarzenia wydają się być ciągiem luźnych scen, mających oddać zarówno realia jak i odrzucenie Turnera przez „znawców” (scena wystawy z udziałem księcia czy satyryczny spektakl).

mr._turner2

Jednego jednak nie można reżyserowi zarzucić – wie jak prowadzić aktorów, a ci potrafią się odwdzięczyć i zapaść w pamięć. Jednak tym razem jest to popis Timothy’ego Spalla, jednego z ulubionych aktorów Leigh. Jedno mogę powiedzieć na pewno – to jeden z antypatycznych bohaterów jaki pojawił się na ekranie i pozostanie nieprzyjemny do samego końca. Zarówno postawa fizyczna (chodzenie o lasce, charczenia, warczenia i nieprzyjemne spojrzenia) jak i moralna tworzą bardzo fascynujący portret. Z jednej strony Turner nie utrzymywał kontaktów ze swoją rodziną (poza ojcem), czując wobec niej wstyd, chodził do burdeli, miał kochanki. Ale jako artysta – to już inny kaliber. Zafascynowany nowymi osiągnięciami techniki, osobnik, co zawsze musi ZOBACZYĆ przed namalowaniem (przywiązanie się do masztu statku w trakcie burzy), co mocno też zaszkodziło jego zdrowiu.

mr._turner3

Innymi słowy, nowy film Mike’a Leigh jest zaledwie średnia biografią z fascynującym Timothym Spallem, który lekko podnosi poziom tego dzieła. Ale o samym Turnerze nie dowiemy się zbyt wiele, jeśli chodzi o biografię. I to plus pewien chłód emocjonalny mogą odepchnąć masę kinomanów.

mr._turner4

6,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz