Rok 2007 był ważnym rokiem, gdyż zostały zlikwidowane polskie służby specjalne – WSI. W skutek raportu Antoniego Macierewicza polskie służby specjalne zostały przekształcone w SKW. I wtedy zaczyna się wolna amerykanka i wtedy poznajemy trójkę głównych bohaterów, których łączy tylko praca. podporucznik Aleksandra Lach „Białko” jest siostrzenicą generała Światło – byłego szefa WSI i chce znaleźć sposób na zabicie swojego ojca. Kapitan Janusz Cerat ma spore doświadczenie, ale największym problemem jest impotencja. I jeszcze pułkownik Bońka – były ubek inwigilujący Kościół. Każdy z nich ma swoje działania oraz musi chronić bezpieczeństwo narodowe.

Punkt wyjścia dla filmu Patryka Vegi był znakomity i dawał szerokie pole do popisu. Ożywiają ostatnie afery i znani politycy (Antoni Macierewicz, Barbara Blida, Andrzej Lepper), a całość pachnie teoriami spiskowymi. Reżyser próbuje skupić się na bohaterach, których życie prywatne nie daje odsapnięcia od zawodowego, gdzie najważniejsze jest posłuszeństwo przełożonemu i nie stawiać żadnych pytań. Tylko problem w tym, że tak naprawdę sama historia nie porywa, wątki nie kleją się do siebie (starania się o adopcję Cerata kompletnie zbędna), a jeszcze dodatkowo wrzucana grypsera z tłumaczeniem (napisy) wywołuje tylko irytację i znużenie. Jeszcze akcja w Afganistanie czy we Włoszech (złamanie prezesa telewizji) trzymały w napięciu i ładnie to wyglądało, ale w następnych scenach akcji montaż tak szybki i chaotyczny działa rozpraszająco. Vega nie panuje nad historią, a finał nie daje żadnej satysfakcji, jakby niedokończony.
Vega z jednej strony dość trafnie obserwuje rzeczywistość, gdzie trzeba długo czekać do lekarza, a z drugiej służby są manipulowane i wykorzystywane przez polityków do prowadzenia własnej brudnej gry. Reżyser też chwali się dokumentacją oraz przygotowaniami do filmu, ale tak jak wspomniałem – slang przeszkadza i wywołuje irytację. Technicznie trzyma się to nieźle, pokazując Warszawę jako nieprzyjemne i mroczne miejsce.

Najmocniej stara się prezentować obsada, ale jest ona nierówna. Najbardziej drażnią naturszczycy, irytujący swoją dykcją i głosem jakby czytaniem z kartki. Jednak jest kilka mocnych punktów aktorskich. Po pierwsze Janusz Chabior jako pułkownik Bońka kradnie film swoją obecnością oraz rzucanym mięsem. Ale to wynikało z irytacji oraz pewnej bezsilności. Pozytywną niespodzianką była dla mnie Olga Bołądź, czyli twarda laska w grupie pełnej mężczyzn, uzależniona od adrenaliny. Ale to tylko maska i pozory. najsłabszy jest Wojciech Zieliński w roli Cerata, ale to raczej wina scenarzystów. Poza tym triem jest kilka ciekawych ról, m.in. Agaty Kuleszy (dr Czerwonko), Andrzeja Grabowskiego (przeor kiedyś prześladowany przez Bońkę) i Wojciecha Machnickiego (generał Światło).

Strasznie nierówny film wyszedł Vedze. Wydawałoby się, że powrót do kina sensacyjnego byłby powrotem do formy znanej z czasu mocnego debiutu („Pitbull”). Historia średnia, kilka ujęć bardziej przypominających programy typu „997” próbuje być zrekompensowane przez mocne dialogi oraz całkiem przyzwoite aktorstwo. Widać, że to krok w dobrą stronę, niemniej jeszcze trzeba popracować.
5/10
Radosław Ostrowski
