Obywatel

Bohater, który wplątany zostaje w mechanizmy historii – taki motyw od czasu „Forresta Gumpa” stał się bardzo popularny. W naszym kraju też był jeden Forrest Gump, tylko nazywał się Jan Piszczyk i stał się symbolem oportunizmu i bierności. Teraz pojawił się jego następca – Jan Bratek. Poznajemy go, gdy uczestniczy w katolickim programie tv jako pracownik kurii ds. kontaktu z młodzieżą. Po programie zostaje trafiony literą „P” z loga TVP. Sparaliżowany i pokryty gipsem Bratek zaczyna wspominać swoją historię.

obywatel1

Jerzy Stuhr jest bardzo znanym i cenionym aktorem z dużym dorobkiem oraz kilkoma pamiętnymi rolami (m.in. z filmów „Amator”, „Seksmisja” czy „Mistyfikacja”). Próbuje też swoich sił jako reżyser i „Obywatel” to jego kolejna próba, tym razem chyba najambitniejsza. Losy Jana Bratka mają być komentarzem do historii Polski ostatniego półwiecza. Dość luźna konstrukcja fabularna (retrospekcje i spojrzenie na Bratka w szpitalu) nawet się broni, próba ironicznego spojrzenia na rzeczywistość kilka razy się udaje, a losy bohatera zmielonego przez historię czasami potrafią zaskoczyć. Na przykład, gdy w dzień stanu wojennego idzie do sąsiada po sól i… zostaje internowany (potem w więzieniu ma opinię kapusia, gdyż „pożyczenie soli” było hasłem) czy ukrywania się przez cztery lata u kobiety z MSW. Nie brakuje tutaj naprawdę gorzkich refleksji, gdzie pokazana jest śmieszność i wady każdego Polaka (nadmierny antysemityzm – Komisja sprawdzająca, kto jest prawdziwym Polakiem w rządzie, mitomaństwo, które czynią z Bratka bohatera czy hipokryzja związana z wiarą), ale tak naprawdę poszczególne fragmenty niespecjalnie kleją się w całość. „Obywatel” z racji skrótowości przypomina ciąg skeczy, gdzie podejmowane są próby wyszydzenia patosu (głodówka Solidarności, gdzie jeden z uczestników jest mocno narwany i gotowy na demonstrację siłową), pójścia w groteskę.

obywatel2

Nie brakuje też znanych wydarzeń ostatnich lat, jak sytuacja z nauczycielem, któremu wrzucono kosz na głowę, odwołanie realizacji w Polsce filmu o Sobieskim, kłótliwa debata dwojga posłów z telewizji (Dorota Stalińska i Jerzy Fedorowicz) – to przez pewien moment ubarwia całość, jednak sam humor to troszkę za mało i po seansie jest tylko poczucie niewykorzystania potencjału.

Trudno jednak zarzucić coś aktorom, którzy naprawdę dobrze poradzili sobie z zadaniem. Stuhr w roli Bratka obsadził samego siebie oraz syna Macieja i ten duet sprawdza się świetnie. Jan Bratek planowy jest jako everyman, którego Historia mieli w swoich kołach i trybach, nie pytając się nikogo o zgodę. Jego losy potrafią wzbudzić zarówno śmiech jak i współczucie, co jest zasługa obydwu aktorów, tworzących jedną i spójną rolę. Poza nimi jest tutaj masa epizodów, które zapadają w pamięć i są bardzo wyrazistymi rolami, chociaż na ekranie pojawiają się kilka minut. Do takich należą role m.in. Sonii Bohosiewicz (Renata, poznana w więzieniu pani psycholog), Violetty Arlak (sąsiadka Kazia), Piotra Głowackiego („narwanego” uczestnika głodówki) czy Wojciecha Malajkata (Lipski – konspirator).

obywatel3

Cóż, Stuhr tym razem podjął się zadania, które go przerosło, jednak trzeba docenić zarówno odwagę oraz próbę podejścia do „polskości” z innej perspektywy – humorystycznej, ironicznej i złośliwej. Jednak na „Forresta Gumpa” urodzonego w Polsce jeszcze trzeba będzie poczekać, a ile to potrwa – nie wiem.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz