Melody Gardot – Currency of Man (The Artist’s Cut)

Currency_of_Man

Ta amerykańska wokalistka jazzowa jest jednym z najciekawszych głosów w tym gatunku. I po trzech latach przerwy powraca z nowym materiałem wyprodukowanym przez Larry’ego Kleina (współpraca m.in. z, Joni Mitchell, Herbie Hancockiem czy Tracy Chapman). Co dostajemy na „Curreny of Man”?

Mieszankę bluesa i jazzu, która tworzy interesującą propozycję. Początek „Don’t Misunderstood” to dziwne połączenie wokalizy, Hammonda, smyczków,  nakładających się głosów z basem. Po minucie mamy już bluesową gitarę akustyczną oraz falujące skrzypce. W podobnym tonie jest też „Don’t Talk” (jeszcze dziwnie przesterowana gitara), a pojawia się parę interesujących smaczków jak dzwony („It Gonna Come” z dęciakami w roli głównej), swingujący puzon i psychodeliczny saksofon („Bad News”), dźwięk policyjnego koguta („She Don’t Know” i „klaskana” kontynuacja „Palmas Da Rua”), ponury fortepian („No Man’s Price”) czy bluesowa gitara elektryczna (singlowy „Preacherman”). Nie brakuje też elementów bardziej smooth jazzowych (pianistyczny „Morning Sun” czy bardziej melancholijny ” If Ever I Recall Your Face”) oraz instrumentalnych kompozycji, które są zazwyczaj dość krótkie.

Dość niski, ale poruszający wokal Gardot jest spoiwem łączącym tą smutną płytę w logiczną całość. Tak samo jak bardzo osobiste, ale nie naiwne czy infantylne teksty. Rzadko pojawiają się tu fajerwerki, ale jedno jest pewne. „Currency of Man”, mimo tego, iż wymaga skupienia oraz wyciszenia, jest bardzo dobrą, ciekawą oraz poruszającą płytą. Może za pierwszym razem nie chwyci, ale z każdym odsłuchem tylko zyskuje.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz