Helloween – My God-Given Right

My_GodGiven_Right

Metalowa grupa z Niemiec, którą można po tym, iż na okładkach znajdują się dynie powraca. Nagrywają regularnie i po dwóch latach serwują nowy, piętnasty album grupy. Andi Deris i spółka robią to, co potrafią najlepiej.

A że nie jest to łatwe i przyjemne granie, pokazuje otwierający całość „Heroes”. Perkusja pędzi jak szalona, łagodny wokal Deris staje się mocniejszy, a gitara elektryczna po prostu łoi ostrymi riffami. Nie brakuje podniosłych momentów (początek „Battle’s Won” z wrzaskiem oraz szybką perkusją oraz klawiszami w tle), jazdy na złamanie karku (tytułowy kawałek), ale jak to u Germanów, całość jest chwytliwa i melodyjna. Nawet jeśli pojawiają się chwile spokoju, to są one bardzo krótkie (akustyczny początek „Stay Crazy”). W porównaniu z poprzednimi płytami, ten jest bardziej pogodny i przyswajalny od poprzedniczek, co nie znaczy, że Helloween poszedł w komerchę. Power czuć tu zarówno w największym hiciorze z tej płyty, czyli „Lost in America”, jednak nie zabrakło tutaj mroczniejszego klimatu (ciężki, marszowy „The Swing Of A Fallen World” oraz pokręcony „Cratures in Heaven”, który po minucie przyśpiesza) oraz chwili na wyciszenie (piękna ballada „Like Everobody Else” – wolna, jak na ten zespół i z wplecionymi smyczkami oraz chórami), by zakończyć to w epickim stylu („You, Still of War”). Helloween w najczystszym wydaniu i w wielkiej formie.

Nawet wywołujący spore kontrowersje wokalista Andi Deris wypada tutaj bez zarzutu. Fani powinni wejść w posiadanie wersji deluxe, która zawiera 4 dodatkowe kawałki – równie ostre i szybkie jak cała reszta.

8,5/10

Radosław Ostrowski


 

Dodaj komentarz