Posłaniec

Przełom XIX i XX wieku. Do dworku w Bradham Hall, przyjeżdża na wakacje Leo Colston, 12-letni chłopiec z biednej rodziny. Pojawia się on na zaproszenie swojego kolegi, Marcusa. Jest speszony siostrą Marcusa, piękną Miriam, z którą spędza coraz więcej czasu. Przypadkowo poznaje też pewnego farmera, Teda Burgessa. Pewnego dnia mężczyzna prosi chłopca o przekazanie listu. Od tej pory jest posłańcem dwojga ludzi.

poslaniec1

Kostiumowy film Josepha Loseya wydaje się być kolejną produkcją o dawnych czasach oraz życiu w konwenansach, które zmuszają do ukrywania swojego prawdziwego ja. I poniekąd tak jest – tłumione emocje dają w końcu o sobie znać, doprowadzając do dramatycznego finału. Losey pokazuje to wszystko na przestrzeni dwóch czasów – gdy Leo był 12-letnim chłopcem jak i bardziej współczesnych, gdy jest dojrzałym, samotnym mężczyzną. Pierwsze zauroczenie, odkrywanie sekretów dorosłych i brutalne zderzenie z rzeczywistością – Losey pod aurą letnich wakacji, skrywa mrok, potęgowany przez muzykę Michela Legranda. I tej aury nie jest w stanie ukryć pięknie sfotografowana okolica, eleganckie kostiumy czy scenografia. Nie zawsze ten film potrafi utrzymać w zainteresowaniu (scena gry w krykieta mnie troszkę znużyła, ale to pewnie wynikało z dość późnej pory oglądania), gdyż film wymaga skupienia i rozruszania swoich komórek.

poslaniec2

Losey powoli odkrywa karty, ale i tak łatwo domyślić się przebiegu zdarzeń. Czy należy to traktować jako wadę? Absolutnie nie, gdyż „Posłaniec” potrafi wciągnąć i ma kilka pięknych momentów, które nadal robią wrażenie.

poslaniec3

Dodatkowo jeszcze jest to bardzo dobrze zagrane. Objawieniem dla mnie był młody Dominic Guard w roli nieśmiałego i zakochanego Leo, który jest oszołomiony bogactwem okolicy. Chłopak jest przekonujący w roli młodego, jeszcze nie rozumiejącego świata chłopca. Jednak całość skradli mi genialni Julie Christie (Miriam) oraz Alan Bates (Ted Burgess), wykorzystujący chłopaka do roli posłańca. Oboje są świetnymi manipulatorami, chociaż nie sprawiają takiego wrażenia. Że między tą dwójką iskrzy, widać to najmocniej w scenie, gdy on śpiewa, a ona gra na fortepianie. Reszta aktorów też jest bardzo dobra, ze wskazaniem na Edwarda Foxa (narzeczony Miriam, lord Trimingham) oraz Michaela Gougha (pan Maudsley).

poslaniec4

„Posłaniec”, mimo 45 lat na karku, pozostaje poruszającym i interesującym kina dla oka i uszu. Świetne dialogi, pewna ręka, bardzo dobre aktorstwo oraz ten klimat. Film zdecydowanie dla koneserów.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz